DieRoten.pl
Reklama

W poszukiwaniu lidera

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

    Gdy drużyna gra słabo, najczęściej obwinia się o to trenera. Mówi się, o złym przygotowaniu do sezonu, błędach taktycznych, czy braku odpowiedniego kontaktu z zawodnikami. Równie często, winę za kiepskie wyniki „zwala się” na brak odpowiedniej mentalności zespołu, czy też brak charyzmatycznego lidera. W Bayernie nie ma już, odpowiedzialnego za kiepskie wyniki trenera, Louisa van Gaala. Poza tym na jego temat pisałem ostatnio. Tym razem, zajmę się kwestią poruszoną niedawno przez Arjena Robbena, czyli sprawą wyboru odpowiedniego kapitana.

    Holenderski gwiazdor Bawarczyków, w jednym z wywiadów przyznał, że „tęskni za wielkim przywódcą, jakim był Mark van Bommel”. Słowa te wywołały burzę w drużynie Bayernu i spotkały się z krytyką, zarówno ze strony obecnego kapitana drużyny, Philippa Lahma, jak i jego zastępcy, Bastiana Schweinsteigera. Najwidoczniej Robben nie uznaje żadnego z nich, za wielkiego przywódcę. Choć wydaje się oczywiste, że dobrej drużynie potrzebny jest odpowiedni kapitan, to jednak zdania, co do tego, jaki powinien on być, są mocno podzielone. Pisząc ten felieton, natknąłem się na następujący cytat: Dobry dowódca, to nie ten, który najlepiej rządzi, lecz ten z którym się najlepiej współpracuje”. Sądzę, że właśnie te słowa, najlepiej opisują wymagania, stawiane kapitanowi drużyny piłkarskiej.

    Spory nad obsadą funkcji kapitana Bayernu, rozpoczęły się, po zakończeniu kariery przez legendarnego Olivera Kahna, w maju 2008 roku. Ostatecznie kapitańską opaskę przejął po nim Mark van Bommel. Został w ten sposób pierwszym kapitanem Dumy Bawarii nie pochodzącym z Niemiec. Po tym, jak Holender pożegnał się z Bayernem, jego funkcję przejął wychowanek klubu, Philipp Lahm. Można powiedzieć, że dla 27 – latka nie była to pierwszyzna, ponieważ pełnił on tę funkcję, także w reprezentacji Niemiec, podczas ostatniego Mundialu, rozgrywanego na boiskach RPA. Wypowiedź Arjena Robbena, a także liczne opinie kibiców, wygłaszane chociażby na tej stronie, świadczą jednak o tym, że nie wszyscy uznają Lahma, za dobrego kapitana.

    Według swoich przeciwników, Lahm nie ma odpowiedniego charakteru do pełnienia tej funkcji, gdyż nie potrafi krzyknąć na kolegów z drużyny i pobudzić ich do walki. Ja się z takim postawieniem sprawy absolutnie nie zgadzam. Nazywany przez Robben „wielkim przywódcą” Mark van Bommel potrafił wygarnąć kolegom z drużyny, przeciwnikom, a nawet sędziom, gdy coś mu się nie spodobało. Temu nie można zaprzeczyć. Jednak, czy wpływało to pozytywnie na grę drużyny? Patrząc na pierwszą rundę obecnego sezonu, można w to poważnie wątpić. Prawda jest bowiem taka, że prawdziwy kapitan - jak mówi przytoczony wyżej cytat - to ten, z którym się najlepiej współpracuje. Powinien to być gracz, na którego drużyna może liczyć w każdej sytuacji, który staje w obronie kolegów, gdy jest to konieczne, ale też potrafi poderwać ich do lepszej gry, kiedy zespołowi nie idzie. Van Bommel nie był zaś takim kapitanem, gdyż w tym sezonie po prostu zabrakło mu klasy sportowej. Zadziornym charakterem i faulami nie da się nadrobić braku umiejętności.

    Dowodów na to, że dobry kapitan nie musi być zabijaką, nie trzeba szukać daleko. Iker Casillas, Carles Puyol, Javier Zanetti, Manuel Neuer, Simon Rolfes czy wreszcie Steven Cherundolo z rewelacyjnego w tym sezonie Hannoveru – to tylko przykłady kapitanów, którzy na opaskę zasłużyli nie krzykami, ale postawą na boisku. Prawdziwy boiskowy lider to bowiem ten, kto nigdy nie schodzi poniżej określonego, dobrego poziomu, kto ratuje zespół z opresji i swoimi zagraniami daje natchnienie całej drużynie do lepszej gry. Jeżeli taki zawodnik dodatkowo jest wychowankiem klubu i ma ten klub w sercu, nie sposób wyobrazić sobie lepszego kandydata to pełnienia zaszczytnej funkcji kapitana zespołu. Dlatego dyskusje o tym, czy Philipp Lahm jest odpowiednim kapitanem, są po prostu nie na miejscu. Tak jak i wypowiedzi Arjena Robbena. 

Adrian Lubszczyk

Źródło:
maciekk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...