Choć sezon 2018/19 dopiero dobiegł końca i pozostawił wiele pytań, na które należy sobie odpowiedzieć, to na horyzoncie pojawia się już kampania 2019/20 i związane z nią chociażby tematy transferowe.
Drodzy użytkownicy naszego serwisu, mam ogromną przyjemność zaprosić was do przeczytania obszernego wywiadu z Tomkiem Urbanem, czyli jednego z największych autorytetów i ekspertów niemieckiej piłki, którego znać możecie między innymi z magazynu „Piłka Nożna” czy stacji telewizyjnej „Eleven Sports”.
Tym razem porozmawialiśmy z Tomkiem na temat zapowiadanej od wielu miesięcy wymiany pokoleniowej w drużynie rekordowego mistrza Niemiec. Ponadto pojawi się kilka pytań związanych z zakończonym sezonem 2018/19. Jak poradził sobie Kovac? Jest zwycięzcą czy przegranym tej kampanii? Zachęcamy do lektury!
ReklamaPóki co Bayern potwierdził transfery Lucasa i Pavarda. Jak oceniasz te dwa ruchy?
Transfer Lucasa jak najbardziej pozytywnie. Wszechstronny piłkarz, mogący grać na dwóch pozycjach, mający jeszcze dużą wartość sprzedażową ze względu na stosunkowo młody wiek. Odciąży w razie potrzeby Alabę i zaostrzy rywalizację wśród środkowych obrońców. Pewnie, kosztował sporo, ale Bayern jest na takim poziomie, że zawodnicy kosztujący 20 czy 30 mln € już go nie wzmocnią. Będą co najwyżej uzupełnieniem kadry. Pewnie, trafi się czasem okazja w postaci klauzuli czy wolnego transferu, ale trudno liczyć tylko na to. A co do Pavarda – mam wrażenie, że Bayern się nieco pospieszył z tym transferem. Nie uważam, by Pavard znacząco wzmocnił monachijczyków. Jako środkowy obrońca będzie według mnie wyborem numer 4, a jako prawy obrońca nie da na boku tyle jakości, ile daje Kimmich. Boczni obrońcy Bayernu muszą grać praktycznie jak skrzydłowi. A to nie jest naturalne środowisko Pavarda.
Nie od dziś wiadomo, że latem Bayern opuści duet Robbery. Jako potencjalnych następców wymienia się między innymi Leroya Sane, Nicolasa Pepe czy Calluma Hudsona-Odoia. Upatrujesz tutaj godnych następców Francuza i Holendra?
Sane byłby takim piłkarzem i to od razu. To byłby świetny transfer Bayernu i to pod każdym względem – piłkarskim i marketingowym. Bayern potrzebuje takiego transferu, także po to, by pobudzić wyobraźnię kibiców, wywołać wokół klubu euforię, dać nowy impuls. Bo nie oszukujmy się – transfer obrońcy, nawet znakomitego, nie przemawia do wyobraźni kibica tak, jak transfer gwiazdy do ofensywy. Sane rzeczywiście mógłby się stać twarzą Bayernu. Ma ku temu potencjał. Co do pozostałych – trudno ocenić. Nie wiem, czy wzmocniliby Bayern tak od razu. Z Pepego raczej zrezygnowano, Hudson-Odoi natomiast może - według najnowszych doniesień – przedłużyć jednak umowę z Chelsea. Tak czy inaczej – rynek dla Bayernu nie jest łatwy, a biorąc pod uwagę, kto Bayernowi teraz został na stanie, jeden a nawet dwóch solidnych skrzydłowych to absolutny mus.
Kolejnym łączonym z FCB zawodnikiem jest Timo Werner. Nie sądzisz jednak, że 23-lateknie pasuje zbytnio do stylu gry monachijczyków? Mimo wszystko gdzie byś go widział w przypadku transferu?
Tylko na pozycji numer 10, czyli na pozycji Thomasa Müllera. Oczywiście, doraźnie może pomóc i na boku, ale nie da tam dodatkowej jakości. Werner potrzebuje w swej grze przestrzeni, żeby się rozpędzić. Nie jest to drybler bazujący na wyszkoleniu technicznym, bardziej właśnie na swojej szybkości. Rywale Bayernu grają najczęściej głęboko ustawioną linią defensywną, za którą nie ma już miejsca. Na 10 Werner mógłby natomiast korzystać z miejsca robionego mu przez Lewego, który ściągałby na siebie uwagę środkowych obrońców i Werner mógłby wbiegać w te wolne strefy. Pisze się, że Werner miałby zastąpić Lewego na 9. Nie zgadzam się z tą tezą, bo to nie jest taka 9, jak Lewy. Werner, owszem, mógłby grać na szpicy, ale w drużynach ustawionych stricte pod kontrę. A Bayern gra przede wszystkim atakiem pozycyjnym.
Lewy to bez wątpienia numer jeden i pewniak do wyjściowej XI. Czy któryś ze wspomnianych do tej pory piłkarzy może go zastąpić w przyszłości? Może warto byłoby spojrzeć na Campus i niejakiego Zirkzee?
Trudno przepowiadać. Pewnie, że byłoby fajnie, gdyby ktoś z akademii wreszcie przebił się do pierwszego zespołu, ale Bayern to nie Real i nie Barcelona. Nie tak prosto wstawić juniora do składu za jedną z najlepszych 9 świata, jaką jest Lewandowski. Poza tym, trzeba pamiętać, że Bayern jest od robienia wyników, a nie od wychowywania młodych piłkarzy. To trochę inne realia niż np. w BVB. Borussię stać na ryzyko eksperymentowania z młodymi piłkarzami, bo jeśli skończą sezon bez tytułu, to nikt tam nikomu głów urywał nie będzie. A gdyby tak Bayern zaliczył sezon bez tytułu, to poleciałyby głowy w Monachium. Sporo głów. Lewy pogra jeszcze te 3-4 lata na tym samym poziomie. Jest piekielnie silny, świetnie się prowadzi, nieruszony przez kontuzje. Wiara w jego zdrowie i formę jest w Monachium bardzo duża, skoro nie szukają dla niego zmiennika. Ja osobiście żałuje, że nie powalczyli o Jovicia. Może Lewemu przydałby się konkurent z prawdziwego zdarzenia, żeby wykrzesać z niego jeszcze dodatkowe pokłady energii i motywacji? Nie trafia też do mnie tłumaczenie, że Jovic nie chciałby siedzieć na ławce Bayernu, póki jest Lewy. W Realu też będzie musiał się przebić przez ulubieńca Zidane’a, czyli Benzemę, poza tym, mógłby grać obok Lewego. Obaj potrafią grać w piłkę, nie są typowymi wbijakami. Dałoby się ich zestawić ze sobą.
Wróćmy jeszcze do defensywy. Lucas Hernandez kosztował 80 milionów euro. Według Ciebie to adekwatna cena do jego umiejętności czy jednak Bayern nieco przesadził?
Takie są realia dzisiejszej piłki. Bayern musiał się dostosować. To oczywiście bardzo dużo pieniędzy, ale biorąc pod uwagę fakt, że Lucas kryje dwie pozycje na bardzo wysokim poziomie, można tę kwotę przeboleć. Dla Bayern ważne jest mieć w drużynie piłkarzy uniwersalnych, mogących grać na kilku pozycjach także po to, by nie rozdmuchiwać niepotrzebnie kadry i nie sadzać gwiazd na trybunach, bo to generuje ogromne niezadowolenie. Dlatego uważam, że pieniądze na Lucasa, choć spore, wydatkowano mimo wszystko całkiem sensownie.
Mówimy o zawodnikach, którzy łączeni są z Bayernem przez media, ale czy sam osobiście posiadasz jakiś typ i odpowiedniego kandydata do gry w Monachium?
Był nim Jovic, ale o nim już pisałem. Na ten moment Bayern na gwałt potrzebuje skrzydłowych. I Sane jest tu optymalnym wyborem. Uważam, że bossowie Bayernu powinni zrobić absolutnie wszystko, by go przekonać do przeprowadzki. Wydaje mi się, że w tym przypadku warto zaryzykować i pójść w te „szalone kwoty” o których mówił ostatnio w kickerze Hoeness. Sane jest mniej więcej w tym samym miejscu, w którym był Ribery, kiedy przychodził od Monachium. I twierdzę, że mógłby napisać podobną historię. Nie widzę na rynku na ten moment nikogo lepszego, kto byłby dla Bayernu dostępny. Oczywiście, trzeba też wspomnieć o Havertzu, który idealnie pasuje do Bayernu i jestem przekonany, że w przyszłym sezonie do niego trafi. Ale póki co, nie ma go na rynku, więc nie ma sensu dłużej się teraz nad nim rozwodzić.
Niko Kovac – na pewno zostanie w klubie. Potwierdził to m. in. Uli Hoeness. Dla Ciebie Niko jest zwycięzcą czy przegranym tego sezonu? Jak oceniasz jego pierwszy rok pracy w Monachium?
Zdecydowanie zwycięzcą. Pracował w trudnych warunkach i to od samego początku. On sam i całe otoczenie dobrze wiedziało, że przyszedł do Bayernu jako trzecia opcja, po tym, jak nie powiodły się próby zatrzymania Heynckesa i po tym, jak Hoeness zwlekał z decyzją w sprawie Tuchela, faworyta Rummeniggego. To sprawiło, że od samego początku Kovac musiał walczyć o zaufanie, które inni trenerzy w normalnych warunkach otrzymują na wejście. Nie dostał żadnego nowego piłkarza (Daviesa nawet nie ma co liczyć), musiał przeprowadzić zespół przez trudny okres rozstania z egoistyczną brygadą RRR, musiał przyzwyczaić piłkarzy do swoich metod pracy, jakże innych od tych, które wykorzystywali w Bayernie Heynckes czy Guardiola. Pojawia się zarzut, że Bayern nie ma stylu, że kibice w Monachium chcą oglądać efektowniejszą piłkę. Na Boga – 5:1 w finale sezonu z Eintrachtem, 5:0 z BVB, 6:0 z Wolfsburgiem i z Mainz, 3:0 w finale pucharu z Lipskiem… Jak tu narzekać na styl? Oczywiście, mówimy tu o meczach z wiosny, bo jesienią było pod tym względem o wiele gorzej. Ale te wiosenne mecze oznaczają, że Kovac wyciąga wnioski i idzie w dobrym kierunku. Pamiętacie, że jego założeniem było, by Bayern grał na jedną 6 i każdorazowo za linią piłki pozostawało 4 piłkarzy? Z czasem zmienił podejście. Zaczął grać na dwie 6, ale za akcją zostawało najczęściej już tylko 3 piłkarzy. Kovac to trener, który analizuje i szuka rozwiązań. Oczywiście, nie jest to ten kaliber, co Guardiola, którego duch ciągle unosi się nad Monachium i do którego bossowie Bayernu, a szczególnie Rummenigge, tęsknie wzdychają. Kovac to nie jest taktyczny magik. To pracuś, który do wszystkiego doszedł ciążka pracą, a niekoniecznie wizją i nadprzyrodzonym intelektem piłkarskim, jak Pep. I tak też układa grę Bayernu. Jego Bayern ma na boisku pracować, a nie czarować. Rummenigge mówi, że chciałby, by Bayern nawiązywał stylem do ekipy Guardioli, grał tiki-takę. Przypomnę więc, że ta tiki-taka nie dała Bayernowi sukcesów w Europie (Manchesterowi City póki co też nie). Poza tym, zastanawiam się, czy Bayern ma do takiej gry odpowiednich wykonawców (patrząc na Javiego Martineza czy Thomasa Müllera – niekoniecznie). Po kolejne wreszcie – mam wrażenie, że era tiki-taki trochę już przebrzmiała. W cenie jest piłka błyskawiczna, nastawiona na jak najwyższy odbiór piłki i ekspresową kontrę. Mówiąc inaczej – piłka preferowana właśnie przez Liverpool. I według mnie, tą drogą powinien Bayern teraz iść. Nie wzdychać sentymentalnie do tiki-taki. Taki Blitzkrieg też może być hiper efektowny i też może zadowolić wybrednych monachijskich widzów. Oczywiście, do tego też potrzeba odpowiednich wykonawców. Szczególnie na pozycji numer 6 widziałbym potrzebę ściągnięcia kogoś. Reasumując – jeśli ktoś jest rozczarowany stylem gry Bayernu pod wodzą Kovaca, to pretensje powinien mieć nie do Chorwata, a do ludzi, którzy ściągali go do Bayernu. To oni powinni zawczasu wiedzieć, jaką piłkę chcieliby oglądać i pod te oczekiwania dobierać szkoleniowca. Wzięli Kovaca, który we Frankfurcie zrobił świetny wynik, ale którego drużyna wszystko wyszarpywała na boisku walką i zaangażowaniem. Bayern Kovaca ma grać tak samo. I oczekiwania spełnia. Udało się sięgnąć po podwójną koronę, czego na przykład nie dokonano w zeszłym roku pod wodzą wielkiego Juppa. A że styl się komuś nie podoba? Cóż, widziały gały, co brały.
Suele, Tolisso, Gnabry, Pavard, Lucas i wielu innych młodych piłkarzy Bayernu. Jak do tej pory oceniasz wymianę pokoleniową? Przy założeniu, że wspomniani wyżej zawodnicy dołączą do FCB, to mistrzowie Niemiec będą w stanie odnieść sukces w Europie?
Wymiana ta przebiega stosunkowo bezboleśnie, skoro Bayern na krajowym podwórku wciąż bije wszystkich na głowę, a w tym sezonie nie było to takie oczywiste. Ale to oczywiście nie koniec, ta transformacja Bayernu jest w toku i jeszcze potrwa pewnie ze dwa lata. A czy Bayern będzie stać na sukces w Europie? Jeśli do Lucasa dołączyłby Sane, a za rok na przykład Havertz, to jak najbardziej. Z drugiej strony – przy odrobinie szczęściamoże się udać już w przyszłym sezonie. No bo czemu nie? Popatrzmy na Ajax czy Tottenham. Czy były to drużyny silniejsze kadrowo od Bayernu? No, nie powiedziałbym. Wiele zależy od losowania i od formy, jaką się prezentuje na wiosnę. Wystarczą dwie kontuzje ważnych zawodników i drużyna, która jesienią sprawiała wrażenie zespołu nie do pobicia, może się posypać jak domek z kart. Dlatego Bayern co roku ma prawo liczyć, że w Lidze Mistrzów zawędruje daleko. W tym roku zabrakło i szczęścia w losowaniu i – obiektywnie patrząc – umiejętności, by pokonać Liverpool. Drużyna Kloppa była w tym dwumeczu po prostu lepsza i tyle. Za rok może być inaczej.
Wracając do transferów – Sane i Rodri wedle plotek mogą w sumie kosztować nawet 170 milionów euro (mniej więcej) Wierzysz, że Bayern wyda w jednym okienku ponad 300 milionów euro?
Nie jest to niemożliwe. Jestem w stanie to sobie wyobrazić. Hoeness zapowiadał wielkie transfery, a te wymagają wielkich nakładów. Czas przekuć słowa w czyny.
Kończąc już naszą rozmowę. Pojawiają się pytania o zakupy, ale kto według Ciebie może latem opuścić Bayern oraz kto powinien?
Dla Boatenga byłoby oczywiście najlepiej, by poszukał sobie nowego pracodawcy. Środkowych obrońców Bayern będzie miał w przyszłym sezonie pod dostatkiem i dla Jerome’a miejsca nie będzie, a siedząc na ławce będzie tylko psuł klimat w drużynie i dostarczał tematów bulwarowej prasie. No i jeszcze Renato Sanches. Bayern musi się mocno nad nim zastanowić. Portugalczyk nie sprawia wrażenia kogoś, kto chce walczyć o swoje. Wychodzi raczej z założenia – skoro nie gram, to czas się pakować. To nie jest mentalność piłkarza Bayernu. Piłkarz Bayernu musi chcieć w nim grać za wszelką cenę, musi chcieć wszystkim wokół udowodnić, że jest najlepszy. Sanches tego nie ma, James też tego nie miał i dlatego Bayern pożegnał go bez żalu, nawet jeśli Rummenigge oficjalnie mówi coś innego. Reszta musi zostać, bo kadra Bayernu liczna nie jest, a o wartościowych następców łatwo wcale nie będzie.
Z Tomaszem Urbanem rozmawiał Gabriel Stach.
Komentarze