DieRoten.pl
Reklama

Rensing - codziennie się modlę

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Dyskusje wokół Michaela Rensinga powoli zmieniają tony. Coraz mniej dyskusji o jego błędach, a to coraz więcej głosów, że jest on naprawdę świetnym piłkarzem. Co prawda 24 latek puścił dwie bramki w ostatnią sobotę, mimo to trzeba przyznać, że jego gra mogła się podobać. Strzał Santany był praktycznie nie do obrony, a Rensing mimo to sparował.

Jest coraz lepiej, przyzwyczajam się do tego, że gram tydzień w tydzień. Myślę też, że piłkarze zaczynają się mnie słuchać. Mam podczas meczu widok tunelowy. Zaczynamy profitować z naszej pracy – sam dodaje do tego cegiełkę – tłumaczył bramkarz do wygranej 4:2 nad Wolfsburgiem.

Po początku sezonu, wypełnionym krytyka, Rensing stał się pewnym punktem kołyszącej się obrony Bayernu. Piłkarz wytłumaczył, co uczyniło go w ostatnim czasie tak silnym – codziennie się modlę. Te modlitwy dają mu dużą dawkę energii – Pewnie, że w ciężkich czasach rozmowy wyglądają inaczej. Z tego zaczerpnąłem energię. Nie jestem sam w drużynie, jest jeszcze kilku bardzo wierzących piłkarzy. To, że Lucio i Ze Roberto należą do nich było wiadomo, teraz okazało się, że i Rensing jest gorliwym katolikiem.

W ten sposób nie wkradła się niepewność po straconych bramkach w Bochum czy Bremen. Nigdy w siebie nie wątpiłem. Byłem tylko zły, że nie osiągamy sukcesu. Trzeba pamiętać, że ostatnie 1,5 roku nie grałem wcale lub bardzo mało. To było frustrujące. Podczas treningów wypruwasz sobie flaki, co w rzeczywistości nic nie daje, bo brakuje ci doświadczenia.

Rensing mimo wszystko nie przestawał ciężko pracować – W przerwach na mecze reprezentacji ćwiczyłem więcej, intensywniej. Jak widać, opłacało się, Rensing od trzech meczów nie popełnił żadnego błędu.

Młody bramkarz wie jednak, jak szybko wrócić może krytyka i żądania powrotu jego poprzednika. Szczególnie po erze Kahna jestem w centrum uwagi. Tak było na początku, gdy nam nie szło. Musiał znaleźć się winny. To mnie strasznie denerwowało – tłumaczy Rensing, wspominając Tytana – mam nadzieję, że te porównania kiedyś znikną, a nazwisko Kahn nie będzie tak często używane. Każdy widzi, że zaczęła się nowa era. Rensing jest przekonany, że Kahn będzie go wspierał – wiem, że we mnie wierzy i że trzyma moja stronę.

Po jego stronie jest nie tylko trzykrotny „Najlepszy Bramkarz Świata”, ale i jego zwolennicy. Tak głośno jak w sobotę jeszcze nigdy nie wołano jego nazwiska. Na mnie działa to bardzo pozytywnie, mam szczególną więź z kibicami. Nawet w meczach amatorów biegłem do trybun. To było wspaniałe, znam wszystkie piosenki kibiców na pamięć – tłumaczy Michael. „Starzy” kibice nie opuścili go, teraz doszli nawet kolejni i jest ich co mecz 68 000!

Źródło: tz-online.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...