W ostatnim meczu w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów, drużyna prowadzona przez Juliana Nagelsmanna rozegrała swoje trzydzieste szóste oficjalne spotkanie w sezonie 2021/22. Tym razem Bayern mierzył się z RB Salzburg.
Po ostatnim remisie z Bayerem 04 w lidze, podopieczni Juliana Nagelsmanna rozbili tym razem RB Salzburg aż 7:1 w Lidze Mistrzów. Bramki dla FCB zdobywali kolejno Robert Lewandowski (hat-trick), Serge Gnabry, Thomas Mueller (2) oraz Leroy Sane. Tradycyjnie po zakończeniu spotkania na pytania odpowiadali piłkarze oraz obu klubów.
Julian Nagelsmann:
− To był bardzo dobry mecz. Pod względem piłkarskim zagraliśmy niesamowicie dobrze. Pięknie rozgrywaliśmy piłkę i zdobywaliśmy gole na różne sposoby - z rzutów wolnych, po przejęciu piłki, a także będąc w jej posiadaniu. Kiedy mamy taką energię, taką chciwość, to trudno nas zatrzymać. Każdy naciskał na siebie i na innych. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, nawet takim wynikiem.
Thomas Mueller:
− Po prostu wszystko nam się ułożyło. Mieliśmy szczęście, którego w Salzburgu w ogóle nie mieliśmy. Oczywiście, że przed meczem było napięcie. Każdy z nas zdawał sobie sprawę z wagi tego meczu. Wynik 1:1 w pierwszym meczu nie był najlepszym rezultatem, ale nie był też katastrofą. Czasami jest łatwiej, gdy już grało się z przeciwnikiem. Wtedy ma się materiał do pracy, to trochę jak w playoffach NBA. Prawie straciliśmy gola po pięciu minutach, ale ogólnie byliśmy lepsi.
Robert Lewandowski:
− Wszyscy wiedzieli, że musimy od pierwszej minuty wcisnąć gaz i pokazać swoją jakość. Szczególnie pierwsze 45 minut pokazało, że jesteśmy niezwykle groźni, gdy gramy nieco szybciej i dostajemy piłkę w pole karne. Pokazaliśmy to. To jest Liga Mistrzów, a to zawsze coś wyjątkowego. Ważne jest, aby na tym ważnym etapie sezonu nasza forma nadal rosła.
Matthias Jaissle:
− Zasadniczo jest to dla nas bardzo trudny wieczór. Rozczarowanie jest ogromne. Nie udało nam się nawiązać do pierwszego meczu. Nasze przygotowanie nie było idealne, musieliśmy zmagać się z kilkoma rzeczami, ale nie zamierzamy narzekać. Był jeden czy dwóch graczy, którzy nie dali z siebie dziś 100 procent.
REKLAMA
Komentarze