Z dniem 30 czerwca 2021 roku, klub ze stolicy Bawarii opuściło trzech weteranów i bardzo zasłużonych zawodników ekipy rekordowego mistrza Niemiec.
Mowa rzecz jasna o takich zawodnikach jak David Alaba, Jerome Boateng oraz Javi Martinez. W miejsce tej trójki, do klubu ze stolicy Bawarii trafili z kolei Omar Richards, Dayot Upamecano oraz Marcel Sabitzer.
Podczas niedawnego wywiadu dla hiszpańskiego dziennika „AS”, na temat odejścia wspomnianych wyżej Alaby i Boatenga, wypowiedział się Lucas Hernandez, który nie ukrywa, iż odejście defensorów pozostawiło w bawarskim klubie pustkę.
− To byli dla nas dwaj kluczowi gracze, którzy byli tu od wielu lat. Znali klub bardzo dobrze, byli stałymi bywalcami pierwszej drużyny niemal przez cały okres pracy w Bayernie i pozostawili po sobie pustkę – powiedział Lucas.
− Ale prawdą jest też, że od czasu przyjścia Nagelsmanna zmieniliśmy nieco ustawienie. Za czasów Flicka graliśmy stałą, czteroosobową linią, teraz często stosujemy też linię trzyosobową z dwoma bardzo atakującymi skrzydłowymi. Dużo zależy od przeciwnika, w razie potrzeby jesteśmy w stanie wrócić do czwórki. Teraz wszystko jest nieco bardziej elastyczne – mówił dalej.
W dalszej części rozmowy z dziennikarzem, francuski defensor „Gwiazdy Południa” został również zapytany, czy 80 milionów euro, jakie zapłacił za niego Bayern latem 2019 roku, wywarło na nim jakąkolwiek presję.
− Te 80 mln euro nie wywarło na mnie presji, jedyne, co mogę zrobić, to dać z siebie wszystko na boisku. Dla jednych mogę wydawać się lepszy, dla innych gorszy, ale to są rzeczy, które nigdy mnie nie obciążały. Wiem, gdzie leżą moje mocne strony i zawsze zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc mojemu zespołowi – podsumował Lucas Hernandez.
REKLAMA
Komentarze