Mimo świetnego startu sezonu, w Bayernie nie brakuje napięć. Głos w sprawie polityki transferowej zabrał Hermann Gerland. Legendarny "Tygrys" nie rozumie decyzji klubu i uważa, że Max Eberl jest w sytuacji bez wyjścia.
Mimo świetnego początku sezon, w Monachium wciąż wiele mówi się o polityce transferowej klubu. Najczęściej krytycznie. Do tego głosu dołączył również legendarny Hermann Gerland, który nie może zrozumieć wielu decyzji swojego byłego klubu.
W sobotni wieczór Gerland gościł w programie ZDF-Sportstudio, który odniósł się do ostatnich decyzji rady nadzorczej klubu, która zdecydowała, że Max Eberl może wzmacniać zespół tylko poprzez wypożyczenie.
– Tak, to nie jest tam takie proste. Jeśli trzeba przedłużyć kontrakty Jamala i Alphonso Daviesa, a jednocześnie ma się oszczędzać na pensjach. To w zasadzie jest niewykonalne.
– Cóż, gdybym ja miał przyjąć to zadanie, powiedziałbym: ‘Nie, Uli, to niemożliwe, nie zrobię tego’ — powiedział Gerland.
Chociaż Hoeness nie pełni już oficjalnej funkcji w klubie, jego słowo wciąż ma ogromną wagę. Zdaniem Gerlanda, to się raczej nie zmieni.
– Uli zawsze będzie miał coś do powiedzenia, zawsze. Tak już jest, że idąc do Bayernu, wiesz, że czasem znowu przyjedzie znad Tegernsee i z czymś wyskoczy.
Gerland, który przez lata opiekował się niezliczonymi młodymi zawodnikami “Die Roten”, poruszył również temat młodych zawodników.
– Teraz wszyscy wołają o młodych graczy. Ale jeśli na końcu coś pójdzie nie tak, to trener musi ponieść konsekwencje.
Komentarze