DieRoten.pl
Reklama

"Koszmar Newcastle"? Nie w Bundeslidze

fot. Photogenica
Reklama

W pierwszym spotkaniu 18. kolejki Bundesligi Bayern pokonał na wyjeździe Bayer Leverkusen 1-3. Pięknym akcentem była trzecia bramka autorstwa Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza. Wątpliwe aby ktokolwiek zabrał FCB mistrzostwo kraju, ale...

Co prawda Bayern ma sporą przewagę nad podium tabeli, jednak w historii rywalizacji ligowych były przypadki kiedy lider roztrwonił uzyskaną w ciągu sezonu przewagę i ostatecznie przegrał tytuł. Jednym z najgłośniejszych był zapewne sezon 1995/96 w wykonaniu Newcastle United. Podopieczni Kevina Keegana byli na pierwszym miejscu praktycznie od sierpnia do marca. Jeszcze w okresie świątecznym udało im się utrzymać 10-punktową przewagę nad drugim Manchesterem United. Mimo porażki z "Czerwonymi diabłami” "Sroki" ponownie odskoczyły w styczniu na 20 pkt wiceliderom z Old Trafford. Później przyszedł wyjazdowy mecz z West Hamem United od którego wszystko się posypało. Zespół Alexa Fergusona nie dość, że dogonił Newcastle to jeszcze zwiększył przewagę nad drużyną z St James'Park i ostatecznie zdobył mistrzostwo.

W Niemczech co prawda raczej wątpliwy scenariusz, jednak był taki epizod kiedy Bawarczycy za sterami Juppa Heynckesa nie zdołali utrzymać wypracowanej przez siebie przewagi punktowej. Z nieszczęścia Monachijczyków skorzystała Borussia Dortmund prowadzona przez Jurgena Kloppa. Był to sezon 2011/2012 i drugi z rzędu tytuł dla ekipy "Borussen". Wtedy Bayern kompletnie nie miał patentu na to by złamać rywala z Zagłębia Ruhry. Z kolei od tamtego sezonu żaden z klubów występujących w niemieckiej ekstraklasie nie jest w stanie przerwać hegemonii Bayernu Monachium. Od sezonu 2012/13 Bawarczycy nikomu nie pozwalają nawet „powąchać” patery mistrzowskiej. Wydaje się wątpliwe by sezon 2017/18 został zmarnowany i coś mogło zaprzepaścić szósty z rzędu triumf w Bundeslidze. Po 18. kolejkach Bayern ma na swoim koncie 44 oczka i 13-punktową przewagę nad drugim Lipskiem. Trzecie Schalke 04 traci już 14 pkt do lidera. Borussia, która przed sezonem stawiana była w roli głównego konkurenta Monachijczyków, w tej chwili walczy o uratowanie sezonu i wywalczenie awansu do Ligi Mistrzów.


***


Można powiedzieć, że w tym sezonie "Duma Bawarii" ponownie zabiła emocje w Bundeslidze. Na początku rozgrywek wszystko wskazywało na to, że to co wcześniej było uznawane za normę, w przypadku zwycięstw Bayernu Guardioli zostanie przerwane przez Borussię Petera Bosza. To co spotkało Bayern w sezonie 2011/12 nie oszczędziło BVB kilka kolejek po starcie obecnych rozgrywek Bundesligi. „Gwiazda Południa” wskoczyła na fotel lidera, a Dortmund który jeszcze na początku roku zapowiadał się naprawdę dobrze, do końca sezonu musi walczyć o podium by w następnym sezonie móc grać w Lidze Mistrzów (istnieje możliwość, że BVB zdobędzie tegoroczną Ligę Europy, wtedy bezpośrednio zagrają w kolejnej edycji LM). Wydaje się, że jeszcze musimy poczekać na to by któryś z klubów w BL mógł w pewnym stopniu zagrozić drużynie z Monachium. Co prawda RB Lipsk namieszało w tabeli niemieckiej ekstraklasy, ale to jeszcze nie papiery na Bayern. Dortmund pretendujący do miana głównego rywala FCB musi wprowadzić konkretne zmiany w klubie, by w następnym sezonie napsuć nerwy Bawarczykom. W tej chwili „koszmar Newcastle” nie ma w Bundeslidze prawa bytu..  


Mateusz Brożyna

Źródło: własne, Twitter
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...