Już jutro w akcji przyjdzie nam oglądać kilku zawodników Bayernu Monachium. W pojedynku drugiej kolejki fazy grupowej aktualni mistrzowie Świata zmierzą się z reprezentacją Szwecji.
Dla podopiecznych Joachima Loewa będzie to bardzo trudny mecz i przede wszystkim mecz o wszystko, albowiem porażka w pierwszym meczu z Meksykiem znacząco utrudniła naszym sąsiadom zza Odry kwestię awansu do fazy pucharowej.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej na pytania dziennikarzy odpowiadał tym razem Miroslav Klose, który jak dobrze wiemy od przyszłego sezonu poprowadzi drużynę Bayernu do lat 17. Obecnie Niemiec o polskich korzeniach nadal szkoli napastników w niemieckiej kadrze narodowej. 40-latek nie ukrywa, że w przeszłości również znajdywał się w takich ciężkich momentach z kadrą.
− Pierwszy taki krytyczny dla mnie moment nastał w 2001 roku przeciwko Ukrainie. Wtedy przekonałem się na własnej skórze jak gra się pod presją. Rozgrywaliśmy nasze najlepsze spotkania pod presją. Dlatego jestem bardzo pozytywny co do soboty – powiedział Miroslav Klose.
W dalszej części rozmowy Klose oznajmił, iż nie lubi jakichkolwiek tłumaczeń, jeśli zespół gra poniżej wszelkich oczekiwań. Ponadto były snajper Bayernu Monachium udzielił kilku wskazówek jak aktualni mistrzowie Świata powinni jutro zagrać przeciwko Szwedom.
− Nie lubię tych wszystkich wymówek, że trwa jest za wysoka, że sędzia źle gwiżdże, czy słońce jest zbyt nisko… Nie jestem takim typem człowieka. Zawsze starałem się atakować bramkę rywali i ściągać na siebie uwagę innych – mówił dalej.
− Musimy głębiej wbiegać w pole karne, a do tego potrzebujemy zawodników, którzy to potrafią. To muszą być gracze, którzy nie zawsze chcą tylko piłki, ale przede wszystkim posyłają diagonalne piłki. Mowa o piłkarzach, którzy otwierają drogę innym piłkarzom i tworzą luki w szeregach obronnych rywali dzięki grze i zachowaniu w polu karnym – zakończył najlepszy strzelec w historii MŚ.
Podopieczni Joachima Loewa swoje spotkanie z Szwecją rozpoczną już jutro o 20:00. Tym razem miejscem meczu będzie Stadion Olimpijski w Soczi.
Komentarze