Max Eberl znów pod ostrzałem. Po sprawie z Thomasem Muellerem, teraz zamieszanie z Leroyem Sane i nagłą zmianą agenta. Negocjacje z Bayernem się skomplikowały, a Lothar Matthaeus nie szczędzi słów krytyki.
Wydawało się, że nowy kontrakt Leroy’a Sane z Bayernem to tylko kwestia czasu. Max Eberl, dyrektor sportowy mistrzów Niemiec, jeszcze w sobotę zapewniał, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Wszystko zmieniło się jednak w nocy z soboty na niedzielę. Jak poinformował “Sky”, Leroy Sane osobiście powiadomił Eberla, że od teraz reprezentuje go Pini Zahavi, z którym Bayern nie ma najlepszych wspomnień. To właśnie Zahavi prowadził rozmowy w sprawach Alaby i Lewandowskiego, którzy ostatecznie odeszli z klubu.
Zmiana menedżera komplikuje rozmowy i - jak przyznał Lothar Matthaeus w programie “Sky90” - stawia Eberla w nie najlepszym świetle.
– To już drugi raz, kiedy Eberl popełnia ten sam błąd. Zakładał, że rozmowa z Sane wystarczy i sprawa jest dogadana. Z Zahavim Bayern nie ma dobrych doświadczeń. Alaba i Lewandowski odeszli. To wszystko może potrwać znacznie dłużej – powiedział legendarny Niemiec.
To kolejna niezręczność ze strony Eberla. Jak przypominają dziennikarze “Sky”, w styczniu zapewniał, że przyszłość Thomasa Muellera będzie rozstrzygnięta w “najkrótszych rozmowach w historii”, a kilka miesięcy później okazało się, że klub nie planuje z nim dalszej współpracy.
Komentarze