Sporo zamieszania wywołała decyzja Leroy'a Sane o zmianie agenta. Zawodnik był już bliski porozumienia z Bayernem Monachium w sprawie nowej umowy i nagła zmiana przedstawiciela zaskoczyła wszystkich.
Choć sytuacja wokół Leroy’a Sané zrobiła się bardziej skomplikowana po jego decyzji o zmianie agenta, Bayern Monachium nie zmienia stanowiska. Podczas konferencji prasowej przed spotkaniem z Borussią Moenchengladbach, Max Eberl potwierdził, że klub nadal chce przedłużyć kontrakt z reprezentantem Niemiec, choć rozmowy muszą pozostać w określonych granicach.
– Naszym życzeniem byłoby kontynuowanie współpracy. Jeśli jednak wyznaczone ramy finansowe miałyby zostać przekroczone to zrobiłoby się bardzo trudno.
Jak informowały niemieckie media, obie strony były już bliskie porozumienia w sprawie nowej umowy i zawodnik miał przystać na obniżkę. Wtedy jednak Sane zdecydował się na współpracę z Pinim Zahavim.
– Mamy bardzo dobre relacje z obiema agencjami. Nie ma żadnej złej krwi z mojej strony, także wobec Leroy’a.
– Byliśmy przekonani, że rozmowy są już naprawdę zaawansowane.
REKLAMA
Eberl przyznał, że ponowne negocjacje nie wchodzą w grę.
– To nie byłoby w porządku. Jeśli raz się na to zgodzimy, stanie się to normą.
Na konferencji nie mogło również zabraknąć pytań na temat Floriana Wirtza, o którym ostatnio bardzo głośno. Max Eberl unikał jednak konkretnej odpowiedzi.
– Nie śledzę tych doniesień zbyt uważnie, bo to tylko przeszkadzałoby mi w pracy. Temat Wirtza przewija się od dawna. Pracujemy nad naszymi planami, mamy pomysły i sprawdzamy, co da się zrealizować.
Komentarze