DieRoten.pl
Reklama

Andreas Ottl - Mój 8-godzinny dzień w Bayernie

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

W swojej wspaniałej serii „Osiem godzin nie czyni dnia” reżyser Rainer Werner Fassbinder ukazał, na początku lat siedemdziesiątych, dzień pracy zwykłych ludzi. Kultowa seria. Czy tak samo kultowe stanie się to, co Jürgen Klinsmann wprowadził w Bayernie, a mianowicie także – „ośmiogodzinny dzień”? 

W każdym razie jak dotąd wszyscy są zachwyceni. Tak samo jak z nowego centrum treningowego czy całej oazy Klinsiego, w której gracze spędzają swój czas.  Specjalnie dla Bildu Andreas Ottl opisał swój dzień od rana do wieczora. 

8.15 : "Mój budzik dzwoni. Szybki prysznic i zabranie rzeczy. Moim samochodem (Audi S 5, przy. Red.) jestem w 10 minut na Säbener Straße. Mieszkam zaraz nad Izarą."

Po przybyciu ok 9.00 zjada małe śniadanie -"Kawa i musli. Więcej mi nie trzeba."

9.30: "Fizjoterapeuta mobilizuje moje plecy, kolana i stawy skokowe. Dzięki temu wszystko jest rozluźnione."

10.00: Teraz tak naprawdę dopiero zaczyna się dzień pracy – rozgrzewka w siłowni.

10.30: Wyjście na zewnątrz. Ćwiczenia kondycyjne, sprint, trening z piłką, taktyka.

12.30: Obiad. W bufecie są sałatki, ryby, mięso, makaron, owoce.

13– 15.00: Kto nie ma akurat konferencji prasowej ( od 13 do 14 ) może robić co mu się podoba. Ottl – "Szlifuję w tym czasie mój hiszpański. Po to jest tu specjalny nauczyciel."

15.30: Druga część treningu. Znowu wiele pracy z piłką. Ottl – "Da się odczuć z dnia na dzień, jak  wzrasta precyzja."

17.00: Zakończenie popołudniowego treningu. Odprężenie przy zimnej i gorącej wodzie.

18.00: Ottl wraca do siebie. -"Teraz zostaje czas dla dziewczyny i przyjacioł. To jak teraz upływa, to rzeczywiście świetne." 
 

Źródło: bild.de 

autor: Seth

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...