DieRoten.pl
Reklama

Analiza taktyczna meczu FCB - S04

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Wersja optymistyczna: po minimalnej porażce z walczącą o puchary ekipą Schalke Bayern utrzymał miejsce gwarantujące start w Lidze Mistrzów. Na pięć kolejek przed końcem strata do grającego swój mecz jutro lidera z Wolfsburga wynosi tylko 3 punkty. Wersja realistyczna: szanse Bayernu na obronę mistrzowskiego tytułu po kolejnym meczu w marnym stylu są minimalne. Ale zacznijmy od pozytywów. Z meczu na mecz coraz lepiej prezentuje się defensywa Bayernu. Sytuacje ewidentnych błędów w kryciu są rzadsze, przemieszczanie się poszczególnych zawodników jest sensowniejsze i lepiej zorganizowane. Nadal zdarzają się sytuacje, po których napastnicy rywali wychodzą na czystą pozycję a obrońcy patrzą po sobie, zrzucając na siebie winę wzrokiem, ale liczba takich sytuacji uległa gwałtownemu zmniejszeniu. Na rzęsiste oklaski zasługuje zwłaszcza Demichelis, wykonujący 200 procent normy, łatając również dziury po kolegach z formacji.

Dobrym wyjściem okazała się również zmiana na pozycji bramkarza. Doświadczony Butt broni pewniej od Rensinga. Młody zawodnik Bayernu klasą nie ma się co równać z Oliverem Kahnem, a ponieważ przez lata ważnym elementem gry Bayernu był charyzmatyczny golkiper, jego brak jest nad wyraz odczuwalny. Mimo, że Butt to jeden z najlepszych zawodników w swoim fachu w skali kontynentu, daleko mu od słynnego poprzednika. Tym niemniej za utratę bramek rzadko go można winić. Nie popełnia prostych błędów, dobrze reaguje na wydarzenia na boisku, a poza tym potrafi rozpocząć szybką akcję zespołu, w czym Rensing akurat prezentował się tragicznie, długo szukając rozwiązania do rozegrania piłki i często wybierając złe.

Skoro mowa o tragediach, przejdźmy do rzutów rożnych. Nie wiem, co na treningach ćwiczą piłkarze Bayernu, ale rzuty rożne rozgrywane są według schematu znanego z boisk szkolnych, gdzie centrujący krzyczy do reszty ekipy "wejdźcie, ja wrzucę". Piłka jest kierowana do nikogo, byle trafiła w pole karne, zawodnicy ruszają się przypadkowo. Żeby zrozumieć, jak ważne są schematy w rozgrywaniu tego typu elementów gry, wspomnijmy mecz Polski z Irlandią Północną: ostra piłka idąca na szósty metr, tam nabiega dwóch wysokich zawodników, z których jeden uderza mocną piłkę w światło bramki. Jak skutecznie się to sprawdzało, nadal chyba pamiętamy.

Podobnie zresztą wygląda sytuacja z dośrodkowaniami z gry. Piłka wędruje byle gdzie, czasem nawet nie w kierunku partnerów. W grze Bayernu mnożą się zagrania "na alibi", futbolówka ma trafić w pole karne, a co tam będzie, niech już się martwi Toni. Innym mankamentem jest fakt, że skrzydłowi mają zakodowane w głowach, że nie mogą zagrać piłki, jeśli między nimi a polem karnym znajduje się zawodnik drużyny przeciwnej. Muszą mijać. Często w ten sposób tracą czas, a do rzadkości nie należą sytuacje, kiedy tracą i piłkę.

W ogóle nie istnieje rozgrywanie akcji w środku pola. Kiedy piłkę przejmuje defensywny pomocnik ma przed oczyma kilku graczy rywala i w oddali na horyzoncie widoczne czerwone koszulki partnerów, tworzących formacje bezpośrednio przed nim. O ich zejściu do środka nie ma mowy, więc ma do wyboru puścić długa piłkę albo mijać. Pół biedy jak rywal jest słaby i nie przetnie zagrania albo nie stosuje podwajania w środku i jest trochę miejsca by minąć. Ale niestety, w ten sposób można liczyć na wygrane z Arminią albo Karlsruhe, bo na triumf z Bayerem albo Wolfsburgiem już na pewno nie.

Następny mecz zagra Bayern bez Riberyego, pauzującego za czerwony kartonik. Podniosą się pewnie głosy, że bez tak ważnego ogniwa gracze z Monachium będą po raz kolejny mieć kłopoty. Ale może to i dobrze, że Francuz nie zagra. Gra Bawarczyków jest trochę w zbyt dużym stopniu ustanowiona pod niego. Może odbiegając trochę od tego rujnującego rozgrywanie piłki schematu, gracze Bayernu pokażą jakąś ciekawszą piłkę w ofensywie. Może zadziała efekt Brożka z Wisły, kiedy Krakowianie pozbawieni swojego najlepszego zawodnika zaczęli grać inaczej, a co za tym idzie znacznie lepiej. Może tak będzie i z Bayernem, czego sobie i Państwu życzę. Bo przykro oglądać tak znakomitych zawodników pałętających się bez ładu i składu po placu gry.

Andrzej Gomołysek
www.tactics.pl

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...