Do pierwszego spotkania Bayernu z Realem Madryt pozostało zaledwie dziewięć dni, lecz oba zespoły na razie skupiają się na potyczkach ligowych. "Bawarczycy" w sobotę rozbili Gladbach 5:1, natomiast "Królewscy" wczoraj wywieźli trzy oczka z Andaluzji.
"Los Blancos" przystąpili do spotkania z Malagą w mocno odmienionej jedenastce i trudno się tutaj czemukolwiek dziwić. Mimo braku m.in. Marcelo, Kroosa, Modrica czy przede wszystkim Cristiano Ronaldo, to Real miał całe spotkanie pod kontrolą. I taki był cel Zinedine Zidane'a - uspokoić emocje po szalonym rewanżu z Juventusem.
Już w 29. minucie było 1:0 za sprawą Isco, który skarcił swój były zespół świetnym strzałem z rzutu wolnego. Real po zdobytej bramce nie ściągnął nogi z gazu, co zostało wynagrodzone w drugiej części spotkania. Wtedy znakomitym przechwytem popisał się Casemiro, a po kontynuowanej kontrze przez Isco, Lucasa oraz Benzemę, to właśnie sam Brazylijczyk podwyższył wynik spotkania. Od tamtego momentu z zespołu zeszło całkowicie ciśnienie, a samo tempo gry po prostu siadło. W doliczonym czasie gry honorową bramkę dla gospodarzy strzelił Rolan, ale to "Los Blancos" wrócili do Madrytu z trzeba oczkami oraz z awansem na trzecie miejsce w tabeli.
Ciężko z tego spotkania wyciągnąć jakieś daleko idące wnioski, gdyż Real nie grał w najmocniejszym składzie. I nie musiał - jeszcze nie teraz.
Komentarze