DieRoten.pl
Reklama

Słów kilka po blitzkriegu w Monachium

fot.
Reklama

Miał być świąteczny Der Klassiker a wyszedł „Blitzkrieg”. Na Allianz Arena Bayern Monachium nie miał żadnej litości dla Borussii Dortmund gromiąc rywala 6:0.

Oczywiście na początku spotkania nie obyło się bez kontrowersji. Przy pierwszej bramce dla Bawarczyków Robert Lewandowski był na spalonym, jednak to dzisiaj mało znaczący fakt – niestety. Druga bramka też stała pod znakiem zapytania i ostatecznie nie została uznana co jednak nie zmieniło obrazu gry dortmundczyków. Może to było właśnie ostrzeżenie dla gości, żeby wziąć się w garść. Dostali przysłowiowego „gonga” i kompletnie nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków. A później? Później to już posypał się worek z bramkami.

Ciężko było doszukać się jakichkolwiek pozytywnych aspektów w grze Borussii Dortmund. Samo ściągnięcie Gonzalo Castro przez Petera Stoegera w pierwszej części meczu mówi samo za siebie. Podopieczni Austriaka byli tak apatyczni we wszystkim, że można było tylko współczuć kibicom BVB. Bayern sprawił nie lada radość swoim fanom, a przede wszystkim tym, którzy na żywo mogli oglądać to spotkanie z trybun Allianz Arena. Pięć goli w pierwszych trzech kwadransach meczu rangi Der Klassiker? Kiepski żart ze strony ekipy przyjezdnych. Obrazki, które można było zobaczyć dzięki realizatorom stanowiłyby znakomity kolaż podsumowujący mecz w Monachium. Mina Hansa-Joachima Watzke, spuszczona głowa trenera BVB, schodzący Castro… Przykre, ale prawdziwe.


Przed meczem tradycyjnie pojawiło się wiele emocji, przywoływanie historii, wcześniejszych starć między Bayernem i Dortmundem. Pogrom w Monachium niestety dla obrazu całości nie wpisał się w schematy Der Klassiker. Goście całkowicie poddali mecz nie stawiając w ogóle oporu – grał tylko Bayern. Podopieczni Juppa Heynckesa robili co chcieli z drużyną BVB. W drugiej części oczywiście tempo spadło, ale nie ma się co dziwić, w końcu we wtorek pierwszy mecz w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów z hiszpańską Sevillą. Chyba najbardziej pozytywną rzeczą z dzisiejszego spotkania jest fakt, że Robert Lewandowski trzykrotnie wpisał się na listę strzelców i awansował na ósme miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Bundesligi. Tak po prostu, bez stresu podkręcił sobie licznik w meczu z Borussią Dortmund.


***


Gdyby ktoś chciał podsumować dzisiejszy Der Klassiker na podstawie tych 90 minut to śmiało można powiedzieć, że została tylko nazwa „DK”. Rywal nie był równorzędny – niestety. Piłkarze Petera Stoegera byli strasznie ociężali, popełniali dziecinne błędy. Z drugiej strony Bayern na wiele im w tym spotkaniu nie pozwolił - nawet w drugiej części gdy już Bawarczycy totalnie odpuścili całkowicie kontrolując przebieg gry. Na AA już nic nie miało się prawa wydarzyć. Okręt z Signal Iduna Parkt zatonął bezpowrotnie. Drugie miejsce coraz bardziej oddala się dla dortmundczyków. Zarząd BVB będzie po tym pogorzelisku musiał wyciągnąć wnioski – dzisiaj drużyna gości nie miała żadnych argumentów. Przepraszam. Mario Goetze trafił w słupek w 66 minucie… ale był spalony.

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...