DieRoten.pl
Reklama

Udany debiut Tuchela. Bayern lepszy w Klassikerze

fot. vitaliivitleo / Photogenica
Reklama

Bayern Monachium zwyciężył pewnie w meczu na szczycie niemieckiej Bundesligi Borrusi Dortmund 4:2. Dubletem popisał się świetnie dysponowany dzisiejszego wieczoru Thomas Mueller.

Thomas Tuchel w swoim debiutanckim spotkaniu w roli szkoleniowca Bayernu, nie zaskoczył wyjściową jedenastką. Co warto jednak odnotować, monachijczycy zastosowali wariant z czterem obrońcami, co w ostatnich miesiącach niezbyt często mogliśmy oglądać.

Spotkanie lepiej zaczęli goście, którzy w pierwszych minutach spotkania zaprezentowali odważny futbol i próbowali zaskoczyć defensywę Bayernu. Po raz pierwszy bliscy szczęścia byli w 7. minucie meczu, kiedy po ładnej kombinacyjnej akcji w polu karnym znalazł się Marco Reus, ale Matthijs de Ligt w ostatniej chwili świetnym wślizgiem zablokował uderzenie Niemca.

Do niecodziennej sytuacji doszło kilka minut później, kiedy Dayot Upamecano zdecydował się na długie podanie z własnej połowy, którego adresatem był Leroy Sane. Niemiecki skrzydłowy nie miał jednak szans na dojście do piłki, która - wydawało się - musiał paść łupem Gregora Kobela. Golkiper Dortmundu fatalnie się jednak pomylił i nie trafił w "futbolówkę", która po chwili znalazła się w siatce!

W 17 minucie spotkania kolejny raz zaatakowali gospodarze. Lewym skrzydłem przedarł się Kingsley Coman, który celnie dośrodkował do Leona Goretzki, a ten ostatni strzelił głową wprost w golkipera BVB. Niemiecki pomocnik kolejny raz zagroził bramce Kobela chwilę później, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował jeden z defensorów Borussi. Podopieczni Tuchela mieli jednak rzut rożny, który jak się okazało po chwili okazało, przyniósł drugie trafienie. Dośrodkowanie Joshuy Kimmicha trafiło na głowę de Liga, którego strzał przeciął Thomas Mueller i na tablicy wyników było już 2:0 dla Bayernu!

Bawarczycy zdawali się rozpędzać z minuty na minutę raz po raz groźnie atakując rywali i już w 23. minucie kibice zgromadzeni na Allianz Arena mogli świętować kolejne trafienie. Strzał z dystansu Sane sparował Kobel, a na to tylko czekał Mueller, który sprytnym strzałem podwyższył wynik spotkania.

W następnym kwadransie tempo meczu nieco spadło, a serce kibiców mocniej zabiło w 38. minucie, kiedy do Erica Maxima Choupo-Motinga podawał Goretzka, ale  Kobel tym razem dobrze obronił uderzenie Kameruńczyka. Już chwilę później bramkarz BVB kolejny raz został "zatrudniony", kiedy indywidualną akcję silnym strzałem zakończył Coman, ale Szwajcar był dobrze ustawiony.

W doliczonym czasie gry Bayern mógł kolejny raz trafić, gdy po świetnym prostopadłym podaniu w sytuacji "sam na sam" znalazł się Coman. Francuz minął już nawet Kobela, ale przy próbie oddania strzału...poślizgnął się.

5 minut po wznowieniu gry Bayern zdobył kolejną bramkę. Z prawego skrzydła do środka ścinał Sane, który wypatrzył ładnie wychodzącego na pozycję Comana, a Francuz ładnie wykończył całą akcję. Trudno było sobie wyobrazić lepszy scenariusz na rozpoczęcie drugiej części gry.

Gospodarze nie zwalniali i niedługo później do do siatki Kobela trafił Choupo-Moting, ale tym razem sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Świetną sytuacją na podwyższenie wyniku zmarnował kilka chwil później Mueller. Bawarczycy byli świetnie dysponowani i grali z dużą pewnością siebie nie pozwalając rywalom na zbyt wiele.

W 63. minucie kolejny raz bliski bramki był Choupo-Moting, który po dograniu Muellera znalazł się sam przed Kobelem, ale sytuacja nie należała do najłatwiejszych i bramkarz z Dortmundu wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.

W 71. minucie nie popisał się Serge Gnabry, który dosłownie kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku. Reprezentant Niemiec faulował w polu karnym Jude Bellinghama i sędzia nie wahał się nawet chwili i wskazał na jedenasty metr. Do karnego podszedł Emre Can i pewnym strzałem pokonał Yanna Sommera. Dortmundczycy wyraźnie nabrali ochoty na kolejne bramki, a "Die Roten" po przeprowadzonych zmianach, nie prezentowali się już tak efektownie jak wcześniej.

W 79. minucie to jednak Bayern był bliski kolejnego gola. Świetnym prostopadłym podaniem do Sane popisał się Kimmich, a skrzydłowy Bayernu zamiast wykończyć sytuację "sam na sam" szukał podania do Sadio Mane i koniec końców akcję przerwali defensorzy dortmundczyków. Bliski piątek bramki był również chwilę później Jamal Musiala, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Kobel.

W 90. minucie to jednak goście, a konkretnie Donyell Malen, trafili kolejny raz do bramki.

Zwycięstwo Bayernu oznacza, że "Die Roten" wracają zatem na fotel lidera niemieckiej Bundesligi.

Źródło: Własne
admin

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...