DieRoten.pl
Reklama

Lahm: "To mój klub, moje miasto"

fot. Photogenica
Reklama

Stało się…Philipp Lahm obok Xabiego Alonso i Toma Starke rozegrał swój ostatni mecz w karierze. Bawarczycy pokonali, w ramach ostatniej kolejki niemieckiej ekstraklasy na Allianz Arena zespół SC Freiburg 4:1.

Dla wielu kibiców wynik był tutaj sprawą drugorzędną. Wszystko zostało przyćmione przez odejście znakomitych piłkarzy, którzy reprezentowali w ostatnich latach Bayern Monachium. Philipp Lahm podkreślił w rozmowie z mediami, że ten klub to wyjątkowe miejsce -

„To mój klub, w moim rodzinnym mieście. Rozegrałem wiele meczy na boisku.. Zawsze będę blisko Bayernu. W tym wyjątkowym klubie jest tyle emocji”.

Być może nie wszyscy pamiętają, ale kapitan Bawarczyków zaczynał swoją „karierę” w FCB, jako chłopiec od podawania piłek, jak sam wspomina był to początek przygody z Gwiazdą Południa -

To wszystko jest jak podróż w czasie. Ale poważnie, gdy myślę o tym, to Bayern mnie pobudzał. Wtedy grałem nadal dla FT Gern. To było niesamowite być blisko tego wszystkiego. To wszystko wydarzyło się na starym Olympiastadion, więc udało mi się widzieć tamte mecze.

Moje pierwsze spotkanie było wyjątkowe, dlatego że było pierwsze. Tak naprawdę to nie był mecz Bayernu, ale był bardzo wyjątkowy. To był finał Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią Dortmund i Juventusem [przyp. red, finał LM odbył się na Olympiastadion w Monachium]. Stadion był niesamowity. Będąc tam poczułem zupełnie inną perspektywę w piłce nożnej, jeszcze bardziej entuzjastyczną. Potrzebujesz tego, jako młody piłkarz.."

Lahm przyznał, że po zakończeniu kariery zamierza skupić się na rodzinie i normalnym spokojnym życiu i jak sam podkreślił nie może doczekać się emerytury –

„Nie mogę się doczekać prostych rzeczy, jak zwykły dzień z moją rodziną. Wspólne śniadanie i wszystko, co robi się razem, co robisz, jako rodzina”.

Za te wszystkie lata spędzone na Olympiastadion i Allianz Arena dziękujemy Ci Kapitanie! Danke!

 

Źródło: bundesliga.com | własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...