Kilka lat temu, kiedy przez wiele miesięcy wakat dyrektora sportowego Bayernu Monachium pozostawał pusty, z bawarskim klubem łączyło się wiele różnych kandydatów.
Wśród potencjalnych kandydatów wymieniało się między innymi Maxa Eberla, Stefana Reutera czy też legendarnego kapitana Bayernu − Philippa Lahma.
Wedle różnych doniesień były defensor FCB po zakończeniu swojej piłkarskiej kariery był postrzegany przez bossów rekordowego mistrza Niemiec jako kandydat numer jeden na stanowisko dyrektora sportowego, ale wówczas 37-latek odmówił. Koniec końców wybór padł na Salihamidzica.
ReklamaPodczas niedawnego wywiadu dla niemieckiego tygodnika „Sport Bild”, 8-krotny mistrz Niemiec zdradził, dlaczego przed laty odmówił przyjęcia posady w Monachium.
− Przede wszystkim nie chodziło o stanowisko, ale o treść. W tamtym czasie przeanalizowałem wszystko i doszedłem do wniosku, że to po prostu nie było dla mnie odpowiednie − powiedział Lahm.
− Jeśli chodzi o treść, klub i ja nie byliśmy po tej samej stronie, ale patrząc z perspektywy czasu, nie byłoby to również dobre. Grałem z tymi chłopkami, a po pół roku nagle stałbym się ich przełożonym. Musiałbym podejmować decyzje dotyczące moich kolegów z drużyny − mówił dalej.
− To nie jest takie proste, żeby ten fakt pozostawić wolny od dawnych emocji. Dlatego była to słuszna decyzja. Zobaczymy, co wydarzy się przyszłości i czy zajmę stanowisko w Bayernie. W tej chwili mam świetną pracę w DFB w ramach EURO 2024 − podsumował Philipp Lahm.
Obecnie Philipp Lahm jest związany umową z DFB, gdzie zajmuje się organizacją EURO 2024 i nie tylko. Niewykluczone jednak, że w przyszłości legendarny kapitan powróci do Bayernu, o czym też przecież nie tak dawno temu sam poinformował.
Komentarze