Tym razem liczba wychowanków Bayernu Monachium na murawie oscylowała praktycznie wokół liczby zero. Jedynie Thomas Muller w meczu z Eintrachtem Braunschweig był rodowitym Bawarczykiem, który wyszedł w pierwszym składzie drużyny z Saebener Strasse, bowiem Diego Contento całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, zaś tacy zawodnicy jak Holger Badstuber, Bastian Schweinsteiger oraz Philipp Lahm leczą kontuzje i mogli obserwować poczynania swoich kolegów jedynie z wysokości trybun.
Ale ważniejszym pytaniem w tej sytuacji było to, kto dowodził Bayernem na boisku, kiedy zabrakło dwóch liderów, jakimi są Lahm i Schweini. Opaskę kapitana przejął Manuel Neuer, który nie miał większego kontaktu z zawodnikami z pola. To jednak Mullerowi i pozostałym piłkarzom w ogóle nie przeszkadzało: "W czasie meczu każdy z nas musi sobie podpowiadać i wydawać komendy. Nie sądzę, że w momencie kiedy Philipp i Basti są na murawie to wszystkimi do okoła dyrygują. Tutaj bardziej chodzi o sytuacje, kiedy coś nie idzie po naszej myśli. Jednak w zespole mamy wielu zawodników, którzy mogliby przejąć inicjatywę w takich sytuacjach".
Zatem zdaniem Mullera, rola kapitana najważniejsza jest w momencie, kiedy na boisku nie dzieje się dobrze i musi znaleźć się ktoś wśród zawodników, kto będzie umiał poukładać swoich kolegów. W meczu z Eintrachtem na środku pola zagrali dwaj Hiszpanie - Thiago oraz Javi Martinez. Czy zatem oni mogą kierować grą prawdziwego Bayernu? "Ciężko mi powiedzieć" odparł Muller, "ciężko byłoby mi to teraz porównać. Jeśli chodzi o bojowe podejście to obaj są świetnymi zawodnikami i także z nimi mogę porozumiewać się bez żadnego słowa. Wystarczy mowa ciała".
Nie zważając na to, trzeba jasno powiedzieć, iż reprezetanci La Furia Roja doskonale wywiązali się z powierzonych im zadań. Alcantara zanotował na swoim koncie aż 154 kontakty z piłką, zaś Javi mimo agresywnej gry miał zaledwie na koncie 2 faule. Iście bawarska postawa!
www.tz-online.de
Komentarze