DieRoten.pl
Reklama

Kompromitacja i żenada: Bayern rozbity 5:1

fot. Ł. Skwiot
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą dwudziesty pierwszy mecz o stawkę w sezonie 2023/24. Tym razem drużynie prowadzonej przez Thomasa Tuchela przyszło mierzyć się w Bundeslidze.

Eintracht Frankfurt 5:1 (3:0) FC Bayern Monachium

Kilka minut dobiegło końca kolejne spotkanie z udziałem zawodników rekordowego mistrza Niemiec, gdzie obowiązki szkoleniowca pełni Thomas Tuchel. Tym razem monachijczykom przyszło rywalizować w ramach 14. kolejki ligowej z Eintrachtem Frankfurt. Dla FCB był to zarazem dwudziesty pierwszy mecz o stawkę w kampanii 2023/24.

Koniec końców pojedynek na Commerzbank-Arenie we Frankfurcie zakończył się rezultatem 5:1 na korzyść ekipy „Orłów”, która zdeklasowała bawarski klub. Jedynego gola dla gości z Bawarii zdobył Joshua Kimmich, któremu asystował Leroy Sane.

Mając na uwadze dzisiejszą porażkę „Bawarczyków”, jutro obecny lider, czyli Bayer 04 Leverkusen może odskoczyć Bayernowi na 6 punktów (warto jednak mieć na uwadze, że drużyna Tuchela ma jeszcze do rozegrania zaległy bój z Unionem Berlin).

Monachijczycy będą mieli tym razem niewiele czasu na przygotowania do kolejnego starcia, albowiem już w najbliższy wtorek ekipę Tuchela czeka ostatni mecz w fazie grupowej elitarnych rozgrywek Champions League – mistrzowie Niemiec zagrają 12 grudnia o 21:00 na Old Trafford z miejscowym Manchesterem United.

Musiala nie jest jeszcze gotowy na XI

Biorąc pod uwagę spotkanie Ligi Mistrzów sprzed półtora tygodnia, kiedy to mistrzowie Niemiec zremisowali bezbramkowo z FC Kopenhagą, tym razem trener Tuchel zdecydował się dokonać łącznie czterech zmian w wyjściowej XI.

Poza kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się łącznie dwóch zawodników pierwszej drużyny Bayernu. Wśród nich możemy wyróżnić przede wszystkim Matthijsa de Ligta, który przypomnijmy boryka się z kontuzją kolana (kilka dni temu wrócił do zajęć z piłką).

Ponadto nieobecny był także Bouna Sarr (zerwane więzadło krzyżowe). Warto odnotować, że od samego początku zagrał m. in. Eric Maxim Choupo-Moting, choć media spekulowały o możliwym powrocie do wyjściowej jedenastki utalentowanego Jamala Musiali.

Bayern XI:

Mistrzowie Niemiec dzisiejsze starcie na Commerzbank-Arenie we Frankfurcie rozpoczęli więc w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Noussair Mazraoui, Dayot Upamecano, Kim Min-jae oraz Alphonso Davies w obronie. Duet środkowych pomocników tworzyli Leon Goretzka oraz Joshua Kimmich.

Jeśli mowa o skrzydłowych, to Tuchel postawił na Kingsleya Comana oraz Leroya Sane. Podczas gdy Harry Kane znalazł się na szpicy, to za jego plecami ustawiony był Eric Maxim Choupo-Moting. Na ławce rezerwowych zasiedli: Sven Ulreich, Frans Kraetzig, Aleksandar Pavlovic, Serge Gnabry, Konrad Laimer, Raphael Guerreiro, Mathys Tel, Jamal Musiala oraz Thomas Mueller.

Katastrofa i żenada w wykonaniu Bayernu

Tuż po rozpoczęciu starcia we Frankfurcie, gospodarze od razu rzucili się na monachijczyków i od pierwszych minut starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Manuela Neuera. Goście z Bawarii co prawda próbowali zareagować, ale to zespół Dino Toppmoellera od samego początku dyktował warunki…

Koniec końców w 12. minucie frankfurtczycy zdobyli zasłużonego gola, wykorzystując chaos w grze obronnej bawarskiego klubu. Na listę strzelców wpisał się Omar Marmoush. Mistrzowie Niemiec próbowali odpowiedzieć, ale defensywa SGE wzorowo wywiązywała się ze swoich obowiązków.

Podczas gdy najpierw bliski wyrównania był Harry Kane, to kilka minut później na 1:1 mógł strzelić Eric Maxim Choupo-Moting, ale Kevin Trapp skutecznie wybronił uderzenie. Z kolei w 31. minucie po rażących błędach FCB, Eintracht doprowadził do stanu 2:0 – tym razem trafieniem popisał się Eric Dina Ebimbe.

Niestety, ale żenująca gra Bayernu nie kończyła się… W 36. minucie na 3:0 strzelił Hugo Larsson, który wykorzystał podarunek Kimmicha i zmusił Neuera do wyciągania piłki z własnej siatki po raz trzeci. Upokorzony Bayern postanowił w końcu zareagować i zaprezentować „nieco lepszy” futbol.

Na minutę przed końcem pierwszej połowy, Sane dograł do niepilnowanego Kimmicha, który precyzyjnie uderzył zza pola karnego i zdobył kontaktowego gola na 3:1. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i przy rezultacie 3:1 na korzyść Eintrachtu, obie ekipy udały się na przerwę do swoich szatni.

Czy leci z nami pilot?

Na drugą część spotkania trener Tuchel zdecydował się wpuścić na boisko Laimera i Guerreiro, ściągając Daviesa i Mazraouiego. Co do Eintrachtu, Toppmoeller nie dokonał żadnych zmian. Zaraz po wznowieniu gry, monachijczycy zaczęli bardzo odważnie i już w 46. minucie mogli odpowiedzieć trafieniem na 3:2, ale gospodarze mimo sporych problemów, wybronili się przed atakiem FCB.

Kiedy wydawało się, że monachijczycy wkrótce strzelą drugiego gola, frankfurtczycy niespodziewanie doprowadzili do 4:1 – po raz drugi na listę strzelców wpisał się Ebimbe. Kto jednak powiedział, że podopieczni Dino Toppmollera mają zamiar odpuszczać?

W 60. minucie swoje trzy grosze dołożył także Ansgar Knauff, który z wielką łatwością wpadł w pole karne Bayernu i podwyższył na 5:1. Co prawda interweniował system VAR, ale ostatecznie gol i tak został uznany. Monachijczycy nie zdołali się już podnieść i po żenującym występie zostali zasłużenie rozbici 5:1…

Co do następnego wyzwania, to zespół rekordowego mistrza Niemiec będzie miał niewiele czasu na przygotowania, albowiem już w najbliższy wtorek „Bawarczycy” zmierzą się z Manchesterem United w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej elitarnych rozgrywek Champions League. Początek starcia na Old Trafford o 21:00.

 

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...