Vincent Kompany bez dwóch zdań jest trenerem, który w dużej mierze polepszył jakość gry Bayernu zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Belg nie chce jednak spoczywać na laurach.
Tuż przed inauguracją ligowego sezonu, Vincent Kompany
wykonał osobisty gest, który pokazuje, jak bardzo angażuje się w budowę składu
Bayernu. Według relacji „Sport Bilda”, trener udał się bezpośrednio do
posiadłości Uliego Hoenessa nad Tegernsee, by przedstawić swój plan
sprowadzenia Xaviego Simonsa.
Za kulisami transfer był już przygotowany przez Maxa Eberla
i Christopha Freunda – dla sportowego kierownictwa Holender stanowi kluczowy
element koncepcji taktycznej i rotacyjnej.
Kompany argumentował, że Simons doskonale wpisze się w
strukturę Bayernu – energiczny,
wszechstronny ofensywnie, ale równie wartościowy w defensywie. Jego styl miałby
świetnie pasować do filozofii gry, jaką chce realizować trener w swoim drugim
sezonie. Problem jednak tkwi w polityce klubu: Hoeness wraz z Radą Nadzorczą
konsekwentnie stawiają na wypożyczenia, nie transfery definitywne – a Lipsk nie wyrazi zgody na wypożyczenie
Simonsa. Trudno zatem przełamać bariery formalne i ideologiczne.
Jak podają Falk i Altschaeffl, Kompany szczegółowo wyjaśnił
Hoenessowi zamysł wykorzystania Simonsa – zarówno w taktyce podstawowego składu, jak i w
kontekście rotacji i zabezpieczenia kluczowych pozycji na wypadek kontuzji.
Mimo to, tygodnik rozesłał zapytanie do Hoenessa – ale legendarny działacz odmówił komentarza.
Podobnie postąpił sam Xavi Simons, proszony o komentarz ws. porozumienia z FCB –
także milczał.
Cała sytuacja ukazuje, że w Bayernie trwa wewnętrzna batalia
o to, jaką drogą podążać – pełna kontrola finansowa czy aktywne budowanie
kadrowego potencjału. Kompany postawił wszystko na jedną kartę, osobiście
przekonując patrona klubu do swojego transferowego as w rękawie. Teraz wszystko
zależy od woli najwyższych władz – zawodnik gotowy, klub w stanie ciągłego
napięcia.
Komentarze