Saga z transferem Nicka Woltemade do Bayernu wkracza na nowy poziom. W dyskusję o kwocie transferu włączył się Lothar Matthaeus, co rozwścieczyło Uliego Hoenessa. Honorowy prezes Bayernu nie gryzł się w język i ostro zaatakował legendę klubu.
Temat ewentualnego transferu Nicka Woltemade do Bayernu Monachium rozgrzał niemieckie media do czerwoności. W całą sprawę postanowił włączyć się legendarny piłkarz i ekspert telewizji “Sky”, Lothar Matthaus, a jego komentarz wywołał furię honorowego prezydenta FCB, Uliego Hoenessa.
Według medialnych doniesień, wicemistrz Europy U21 chce przenieść się do Monachium. Teraz sternicy “Die Roten” muszą porozumieć się z działaczami VfB Stuttgart w kwestii odstępnego, ale wiele wskazuje na to, że negocjacje nie będą należeć do najłatwiejszych.
Szefowie Stuttgartu, niezadowoleni z perspektywy utraty zawodnika, którego rok temu pozyskali za darmo z Werderu Brema, chcą za niego iście kosmicznych pieniędzy. Podczas gdy obecna wartość rynkowa gracza to 30 milionów euro, a Bayern wyobraża sobie transfer w granicach 50 milionów, w mediach krążyły plotki o żądaniach Stuttgartu rzędu 80-100 milionów euro!
64-letni Matthaeus w rozmowie z “Bildem” postanowił podzielić się swoją opinią.
– Mówię to od dłuższego czasu: Woltemade to ktoś dla Bayernu. I uważam, że to dobrze, że Bayern się o niego stara. Przy czym 60 milionów euro odstępnego uważam za zbyt małą kwotę. Gdyby podano od 80 do 100 milionów, nie byłbym zdziwiony.
Taka wypowiedź wywołała w Monachium niedowierzanie, a u honorowego prezydenta Uliego Hoenessa…najwyraźniej duże zdenerowanie. Mistrz świata z 1974 roku w rozmowie z “Kickerem” nie gryzł się w język.
– Lothar Matthaeus ma coś z głową.
Dodał, że legenda nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a rzuca astronomicznymi kwotami, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Floriana Wirtza.
Co ciekawe, Hoeness w dalszej części argumentacji stwierdził, że takie wypowiedzi Matthaeusa stawiają pod presją przede wszystkim… VfB Stuttgart, który przy ewentualnej niższej kwocie transferu zostanie publicznie przedstawiony jako przegrany w tych negocjacjach.
– Ci eksperci są dla mnie solą w oku od dłuższego czasu – powiedział, wymieniająctakże Didiego Hamanna, Frediego Bobicia i Michaela Reschke, który niegdyś pełnił w klubie funkcję dyrektora technicznego.
REKLAMA
Komentarze