Wydawało się, że zostało już napisane wszystko na temat sagi transferowej z udziałem Floriana Wirtza. Jak się jednak okazuje...niekoniecznie! Nowe kulisy sprawy odsłaniają dziennikarze "Sport Bild".
Jak ujawnia “Sport Bild”, wszystko rozegrało się na początku maja. Jan-Christian Dreesen, prezes Bayernu, zadzwonił do Fernando Carro, szefa Bayeru Leverkusen, by rozpocząć rozmowy o transferze Wirtza. Dreesen przekazał, że Bayern chce pozyskać młodego pomocnika i poprosił o rozpoczęcie negocjacji dotyczących kwoty odstępnego. Carro miał jednak przygotowaną niespodziankę i w tym samym czasie rozmawiał przez telefon z Karin Wirtz, matką piłkarza.
Carro od razu dał Dreesenowi do zrozumienia, że nie widzi możliwości transferu Wirtza do Monachium. Po zakończeniu rozmowy z szefem Bayernu, Carro zapytał matkę zawodnika, czy rzeczywiście jest już jakieś porozumienie z Bayernem. Odpowiedź była jasna – nie było żadnej umowy z mistrzem Niemiec.
Dreesen nie odpuścił i w połowie maja, podczas spotkania w Leverkusen, ponownie próbował przekonać Carro do rozmów o transferze. Tym razem chciał negocjować wspólnie z Karlem-Heinzem Rummenigge. Jednak Carro, wiedząc już o spotkaniu Wirtza z przedstawicielami Liverpoolu, ponownie odmówił.
Sytuacja dla Bayernu stawała się coraz trudniejsza. Carro otwarcie powiedział Dreesenowi, że nie wierzy w transfer Wirtza do Monachium. Ostatecznie, mimo że Wirtz odwiedził Monachium i spotkał się z przedstawicielami Bayernu, było już za późno na jakiekolwiek rozmowy. 23 maja Wirtz i jego ojciec Hans poinformowali zarówno Bayern, jak i Leverkusen, że wybierają Liverpool.
Komentarze