Alphonso Davies wrócił na boisko po długiej rehabilitacji, a w klubowym dokumencie Bayernu opowiedział szczerze o bólu, zwątpieniu i mentalnej walce po poważnej kontuzji.
Powrót Alphonso Daviesa na boisko na początku grudnia był jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów końcówki roku w Bayernie Monachium. Kanadyjczyk zakończył wielomiesięczny proces rehabilitacji po zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego – urazie, który na długi czas zatrzymał jednego z najbardziej dynamicznych zawodników drużyny.
W klubowym filmie dokumentalnym, zarejestrowanym przez Sports Illustrated, Davies bez filtrów opowiedział o tym, jak trudna była to droga. Już pierwsze chwile po diagnozie były dla niego emocjonalnym ciosem.
– Kiedy pierwszy raz wziąłem prysznic, wszystkie emocje wypłynęły na wierzch. Płakałem, wątpiłem w siebie, ale miałem obok kogoś, kto powiedział mi, że wszystko będzie dobrze – wyznał Davies.
– Modliłem się, żeby to nic poważnego, ale kiedy wyszedłem z rezonansu magnetycznego, powiedziano mi, że to więzadło krzyżowe przednie i łąkotka; cała moja energia uszła, cała pewność siebie, która właśnie zniknęła – dodał.
– Pamiętam, że przez pierwsze kilka tygodni, między szóstym a ósmym, nie byłem w stanie chodzić. Musiałem chodzić o kulach… – mówił dalej.
– Kiedy jesteś tam na treningu i widzisz wszystkich swoich znajomych, świetnie się bawiących, grając w piłkę nożną, i czasami myślisz sobie: ‘Chciałbym tam być’. To tak, jakbyś mama powiedziała, że nie możesz wyjść na dwór, a potem zobaczył wszystkich swoich znajomych biegających na dworze, właśnie tak się wtedy czułem – kontynuował Davies.
Davies otwarcie przyznał, że rehabilitacja wystawiła go na ciężką próbę psychiczną.
– Było ciężko psychicznie, miałem problemy. Rekonwalescencja opiera się bardziej na psychice i fizyce, ponieważ fizycznie organizm naturalnie wykształci pamięć mięśniową i da radę. Ale mentalna strona to niewiedza, jak długo będziesz poza grą i niemożność grania czy robienia pewnych rzeczy – stwierdził.
– Przyszłość rysuje się w jasnych barwach. To znaczy, najtrudniejsze już za mną. Po prostu patrzę o krok do przodu i nadal pracuję nad regeneracją, rozwijam więcej mięśni i nad kolejnymi rzeczami, nad którymi mogę popracować, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu takiej sytuacji – podsumował Alphonso Davies.
Choć Davies wciąż odbudowuje najwyższą formę, jedno jest pewne – najcięższy etap tej drogi ma już za sobą.
Komentarze