Jerome Boateng w szczerej rozmowie z "Sport1" nie ukrywał, że śledzi bardzo uważnie to, co się dzieje w Bayernie. W długim wywiadzie nie zabrakło również trudnych pytań...
Jerome Boateng wciąż z uwagą śledzi niemiecką piłkę. Były stoper “Die Roten” przyznał w ostatnim wywiadzie przyznał, że ogląda każdy mecz Bayernu.
– Mam tam wielu przyjaciół i pozostaję z nimi w kontakcie. Dlatego cieszę się, że znów zdobyli mistrzostwo – powiedział.
Dodał, że kibicuje także trenerowi Vincentowi Kompany’emu, z którym kiedyś grał w HSV i Manchesterze City.
– Widać, że chemia między nim a drużyną jest bardzo dobra. Już jako zawodnik miał w sobie coś wyjątkowego. Potrafił przemawiać do ludzi i był przekonujący. Thomas Tuchel, którego też poznałem i pod którym trenowałem, był inny, ale nie widzę go tak krytycznie jak niektórzy. Uważam, że wtedy wielu zawodników po prostu nie pokazało odpowiedniego poziomu na boisku
36-latek wyraził także swoja opinię na temat obecnych stoperów Bayernu, którzy w ostatnich latach bywali częstokroć krytykowani.
– Brakuje tam trochę jasnego podziału ról. Kto jest liderem? Kto bierze odpowiedzialność? W Bayernie, jeśli popełniasz błędy, od razu jesteś krytykowany. A tych błędów ostatnio było za dużo. To się nie może zdarzać tak często – zauważył.
Bawarską defensywę ma wzmocnić Jonathan Tah i Boateng nie ma wątpliwości, że to właściwy ruch.
– Jestem do niego w pełni przekonany. W ostatnich latach bardzo się rozwinął, widać było, że dużo nauczył się pod wodzą Xabiego Alonso. Moim zdaniem to zawodnik na Bayern. Mógłby zostać liderem defensywy.
Boateng odniósł się do swojej nieudanej próby powrotu do Bayernu.
– Wtedy było w klubie dużo kontuzji, ale ci piłkarze szybciej wracali do zdrowia, niż się spodziewano. Do tego doszła moja sytuacja prywatna i postępowanie sądowe. To też miało znaczenie. Szkoda, że się nie udało, ale tak bywa.
REKLAMA
Komentarze