Robert Lewandowski to bezsprzecznie najlepszy obecnie napastnik na całym piłkarskim globie. Aby się o tym przekonać, wystarczy tylko spojrzeć na liczby Polaka w ostatnich latach.
Biorąc pod uwagę ostatnie trzy sezony (2019/20, 2020/21 oraz 2021/22), to polski snajper rozegrał dla Bayernu łącznie 97 spotkań o stawkę, w których to strzelił 116 bramek oraz dołożył do tego dorobku 20 asyst.
Obecna umowa 33-latka z ekipą rekordowego mistrza Niemiec obowiązuje do końca czerwca 2023 roku, jednakże w mediach od miesięcy co rusz przewija się temat dalszej przyszłości „Lewego” w Monachium. Zwłaszcza niepokojący mógł być ostatni artykuł „Sport Bilda” odnośnie Polaka. Stąd w mediach pojawia się wiele plotek nt. odejścia Roberta i Haalanda jako możliwego następcy.
Zarząd dyskutował temat Haalanda
Odejście Erlinga Haalanda latem 2022 roku z BVB jest bardzo, ale to bardzo możliwe. Mówi się, że usługami Norwega zainteresowanych jest wiele topowych klubów z całej Europy, zaś wśród nich można wymienić przede wszystkim Bayern Monachium.
Póki co nie wiadomo jednak, jaki kierunek obierze sobie snajper BVB. Warto jednak podkreślić, że jakiś czas temu w programie „Doppelpass”, Hasan Salihamidzic potwierdził, że monachijczycy śledzą sytuację młodego napastnika, którego liczy mogą robić ogromne wrażenie – nie tylko w Bundeslidze, ale i w Lidze Mistrzów.
Co więcej jak informuje „Bild”, podczas niedawnego spotkania zarządu FCB, dyskutowano temat możliwego odejścia Roberta Lewandowskiego latem 2022 roku. Omawiano różne scenariusze, jako że klub chce być gotowy, gdyby 33-latek rzeczywiście odszedł – dlatego też rozmawiano m. in. o możliwym angażu Haalanda.
W trakcie rozmów poruszono m. in. kwestię zarobków Erlinga oraz łączny pakiet transferowy, który mógłby wynieść nawet 150 mln euro… W grę wchodzi opłata 75 mln euro dla BVB, prowizja 30-40 mln € dla Mino Raioli, minimum 30 mln € pensji Norwega (rocznie) oraz prowizja dla ojca zawodnika.
Komentarze