DieRoten.pl
Reklama

1-0 na Vicente Calderón

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

W pierwszym meczu półfinałowym Bayern Monachium przegrał 0-1 na wyjeździe w Madrycie z miejscowym Atletico. Pierwsza bramka padła już po zaledwie dziesięciu minutach gry i od tego momentu podopieczni Diego Simeone wycofali się do obrony.

Po utracie bramki Bawarczycy próbowali podkręcić tempo, jednak nieskutecznie. Druga połowa wniosła wiele ożywienia w bezbarwną z pierwszej części spotkania grę Die Roten, niestety brak szczęścia i nieskuteczność po raz kolejny odebrała kibicom nadzieje na dobry wynik.

Muller na ławce

Nie inaczej było dzisiejszego wieczoru, choć Pep Guardiola zaskoczył wszystkich i postanowił umieścić Thomasa Muellera na ławce. Wśród rezerwowych znalazł się również Franck Ribery o którym mówiło się że zagra od pierwszej minuty.

Zawodnicy Dumy Bawarii rozpoczęli więc mecz w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Philipp Lahm, Javi Martínez, David Alaba oraz Juan Bernat zagrali w obronie. Wspierał ich Xabi Alonso.

W pomocy Pep Guardiola zagrał czwórką: Thiago, Douglas Costa, Arturo Vidal oraz Kingsley Coman. Robert Lewandowski pełnił funkcję napastnika.

Błędy, wolna gra i nieskuteczność

Już po pierwszym gwizdku angielskiego sędziego można było zauważyć gołym okiem problemy Bayernu z rozgrywaniem piłki. Agresywny pressing podopiecznych Diego Simeone często zmuszał Bawarczyków do błędów i słabej gry.

Gra Atletico bardzo szybko przyniosła efekty - Saúl bez najmniejszych problemów wymanewrował obrońców Die Roten i pięknym uderzeniem pokonał Manuela Neuera. Przeprowadzona przez 21-letniego Hiszpana akcja bliźniaczo przypominała bramkę Alvaro Moraty z pamiętnego starcia z Juventusem.

Po stracie bramki gra podopiecznych Pepa Guardioli nieco się poprawiła, jednak błędy i nieskuteczność zbierała swoje żniwa - Bawarczycy nie byli w stanie przeprowadzić przez dłuższy czas dogodnej sytuacji.

Na kilkanaście minut przed końcem Douglas Costa i Kingsley Coman poczęli radzić sobie co raz lepiej, a ich oskrzydlające akcje wyglądały znacznie lepiej niż cała gra FCB z początku meczu.

Odmieniony Bayern w drugiej połowie

Wydawać by się mogło, że Bayern będzie kontynuował grę w swoim stylu, jednak zawodnicy Bayernu znacznie przyspieszyli i z minuty na minutę wyglądali co raz lepiej. Bliski szczęścia kilka minut po wznowieniu gry był Kingsley Coman, jednak Oblak z łatwością złapał pilkę.

W 54' minucie kibice Die Roten zamarli w ciszy - David Alaba postanowił huknąć z daleka, uderzona przez Austriaka piłka nabrała rotacji i pewnie zmierzała w kierunku okienka bramki strzeżonej przez golkipera Atletico, lecz po raz kolejny pech dał o sobie znać.

Alaba trafił w poprzeczkę, jednak Bawarczycy nie zamierzali zwalniać tempa i co raz częściej atakowali bramkę Jana Oblaka. Nie trzeba ukrywać, że w drugiej części spotkania Atletico miało ogromne problemy.

Całkowita dominacja i brak wykończenia

Zawodnicy Dumy Bawarii mieli wiele okazji na wyrównanie, lecz w ostatecznej fazie brakowało szczęścia i odpowiedniego wykończenia. Vidal i spółka robili wszystko co mogli, lecz obrona madryckiego zespołu wzorowo wypełniała swoje zadanie.

Druga część spotkania odbywała się pod dyktando Bayernu, który zdominował swoich rywali. Jeśli podopieczni Pepa Guardioli wykorzystaliby swoje okazje bramkowe, to z całą pewnością mówilibyśmy o zupełnie innym wyniku.

Na kwadrans przed końcem meczu Vidal huknął na bramkę, lecz Oblak instynktownie wybronił uderzenie Chilijczyka.  Chwilę później Torres mógł zapewnić swoim kolegom kolejny powód do szczęścia, lecz piłka trafiła na całe szczęście w słupek.

Bawarczycy próbowali jeszcze kilka razy zagrozić bramce, jednak na próbach się skończyło i pojedynek ostatecznie zakończył się wynikiem 1-0.

Druga połowa dobrym omenem przed rewanżem?

Rewanżowe spotkanie odbędzie się już w najbliższy wtorek. Miejscem spotkania będzie Allianz Arena, która dla wszystkich zespołów grających w Lidze Mistrzów jest bardzo niewygodnym terenem.

Warto na uwadze mieć fakt, że druga połowa i końcowe minuty pierwszej połowy wyglądały naprawdę bardzo dobrze, a postawa podopiecznych Pepa Guardioli może być dobrym omenem przed kolejnym starciem z madryckim zespołem.

Wyróżnić po raz kolejny trzeba Arturo Vidala, który jak zwykle walczył na całej długości boiska i wielokrotnie brał udział w akcjach swoich kolegów. 1-0 nie jest złym wynikiem, choć zdobyta bramka na wyjeździe znacznie lepiej ustawiłaby naszych pupili. Nic nie jest jeszcze przesądzone, a ostatnie spotkania FCB na Allianz Arenie w Lidze Mistrzów napawają optymizmem.

 

 

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...