DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Neuerem

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Manuel Neuer udzielił wczoraj wywiadu dla magazynu Spox.de. Dziś już wiemy, że Niemcy wygrali swój mecz 3:0, a Neuer nie miał zbyt wiele do pracy. Mimo wszystko,  z jednodniowym poślizgiem prezentujemy specjalnie dla Was, tłumaczenie owego wywiadu.

Spox – Panie Neuer, jak dokładnie wyglądały podsumowania ME?
Neuer –
Nie mogę w tej kwestii zbyt wiele powiedzieć, bo nie byłem obecny podczas pierwszego meczu z Argentyną. Normalne jest, że rozmawia się o tym, starając się zarazem poprawić niedociągnięcia.

Joachim Löw mówił, że w przeciągu tych dwóch lat należy poruszyć dwa tematy. Agresywną obronę już wyjaśniał. Nad czym musicie jeszcze popracować?
Nad tym, aby w przez ostatnie półgodziny grać z większa koncentracją. Teraz, podczas eliminacji będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, aby popracować i poprawić wszystkie niedociągnięcia. Grając przeciwko takiemu przeciwnikowi jak dziś, nie będzie to w pełni adekwatne. Tu będzie chodziło raczej o zróżnicowaną grę w ofensywie. Na przykład w meczu z Włochami nie wyszło nam to za bardzo.

Przy żądanym zachowaniu defensywnym, cała 10 piłkarzy idzie do przodu. Czy przez to Pańska gra w bramce będzie jeszcze bardziej ryzykowna?
Nic się nie zmieni. Ja tak, czy siak jestem zawsze z przodu, jednak nie na tyle, aby ktoś mnie przelobował. Jestem z założenia bramkarzem, który stoi z przodu i który często biegnie na własnej połowie. Myśl bramkarska i tak mam wyrobioną. Jak tak właśnie rozumiem moja grę. Dla mnie nic się nie zmienia. Zawsze staram się akceptować sytuację na boisku, odczytywać ją tak, aby nie dochodziło do sytuacji bramkowych. Tak wygląda moja gra.

Czy możliwe jest, że w tej jeszcze młodej drużynie brakuje w zaciętych spotkaniach luzu i trzeźwości myślenia?
Nie wydaje mi się. To jasne, że przeciwko Włochom zagraliśmy słabo. Jednak wcześniej wygrywaliśmy z ciężkimi przeciwnikami - podczas MŚ z Anglią i Argentyną, teraz z Portugalią i Holandią. W tych spotkaniach byliśmy lepsi, jedynie przeciwko Włochom się nie udało.

Po meczu z Wyspami Owczymi czeka was mecz z Austrią, drużyną zdecydowanie mocniejszą. Czy to będzie ten właściwy test?
Pewnie! Mecz we Wiedniu był ciężki, a my sami mieliśmy szczęście. To był typowy mecz na remis. Mario, na szczęście tuż przed końcem zdobył gola. To nie było jednak pewne i zasłużone dla nas zwycięstwo. Tym razem musimy rozpocząć z wolą bycia lepsza drużyną.

Czy Austria to zespół lepszy, niż wskazywałyby na to statystyki?
Ja mam do nich wielki szacunek. Udało im się zintegrować w drużynę wielu młodych piłkarzy. Musimy rozpocząć mecz z odpowiednim nastawieniem, wiedząc, co nas czeka.

David Alaba nie zagra w tym meczu.
To dla nich strata. David, mając 19 lat został tam piłkarzem roku. Na pewno będzie im go brakowało.

Kto jest Pana zdaniem waszym najostrzejszym przeciwnikiem w eliminacjach?
My jesteśmy faworytem. Jako drugą siłę wskazałbym Austrię Nie wolno jednak zapomnieć, że Szwecja i Irlandia też zagrały na ME.

Ma Pan za sobą trzy, dobre, mecze w barwach Bayernu. Jak wrażenia?
Nie da się jeszcze zbyt wiele powiedzieć. Dobrze wystartowaliśmy, co w sumie było naszym założeniem. Teraz najważniejsze jest, abyśmy dalej tak grali. W każdym meczu może dojść do potknięcie. Następne nasze spotkanie mamy z Mainz, które już nie raz na ukrzywdziło.

Jak zmieniły się duchowe nastroje piłkarzy w Bayernie i w reprezentacji po przerwie letniej?
W poprzednich rozgrywkach nie osiągnęliśmy tego sukcesu, który sobie założyliśmy. Musieliśmy przełknąć porażki, które były ciężkie i rozczarowujące zarazem. Ja przykładowo podczas urlopu często o tym myślałem, wyobrażając to sobie w głowie na nowo. Z czasem to przetrawiłem. Jednak często zastanawiam się, co mógłbym zrobić lepiej. Bardzo krytycznie podchodzę do swoich błędów i zawsze jestem w stanie powiedzieć, do w danej chwili zrobiłem źle. Myślę jednak, że to z porażki motywację można czerpać największą.

Karl-Heinz Rummenigge powiedział jakiś czas temu, że ma Pan „najlepszą strukturę osobista” w kadrze Bayernu. Jak radzi sobie Pan w zespole, słysząc takie pochwały i mając u swojego boku takie osobistości jak Lahma czy Schweinsteigera?
Przeszedłem z Schalke, gdzie byłem kapitanem i liderem zespołu. W Monachium musiałem się początkowo zintegrować. Jasne stało się, że nie będę narzucał swoich reguł. Teraz jednak jestem wystarczająco długo, by ocenić, jak to wygląda. Teraz mam zamiar wspierać Philippa i Bastiana, aby wszystko szło w dobrą stronę.

Martinez robi wrażenie osoby otwartej. Czy da radę szybko z taką osobą wejść na wspólne fale?
Tu zależy wiele od samego piłkarza. On jest otwarty i jak na Hiszpana bardzo dobrze mówi po angielsku. Pośród piłkarzy mamy przecież i innych specjalistów… To mu na pewno pomoże. On gra na pozycji, na której porozumiewanie się jest bardzo ważne. Z jednej strony można to robić mową ciała, ale słowa są czasem niezbędne. Jednak patrząc na sytuację dotychczasową, muszę powiedzieć, że jest nieźle.

Przy Pana transferze, jak w sytuacji Martineza, w grę wchodzą Wielkie kwoty. Jak, piłkarze mogą sobie z tym radzić?
Drużyna to „wchłonie”. Wychodząc na boisko nikt nie myśli o pieniądzach czy transferach. Każdy chce dobrze zagrać i wbić się w drużynę. On jest młody i musimy dać mu czas. Niezbędne będzie przestawienie się, bo La Liga to nie Bundesliga. Początkowo nie wolno zbyt wiele oczekiwać. On ma grać jako „6tka”, ma wprowadzać spokój, inicjować ataki i pomagać w pressingu. To jego najważniejsze zadania. Jego umiejętności mogą być dokładnie tym, czego nam brakowało. On już dobrze wykona swoją prace.

Po meczu z Mainz czas na Schalke, Wszyscy mówią o BVB i FCB. Jak jest z Schalke?
Schalke zawsze się liczy. To samo jest z Leverkusen. Te drużyny nie wolno spuszczać z oczu. Schalke to silny, młody zespół, który sam się już odnalazł. Na pewno wcisną swoje 5 groszy w walce o Mistrzostwo Niemiec.

 

 

Źródło:
kornkage

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...