DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Michaelem

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Michael Rensing – następca wielkiej legendy nie tylko Bayernu Monachium, ale i światowej piłki w piątkowym meczu spisał się wręcz znakomicie! Gorzej było po meczu, gdy poproszono go o podwójna próbę moczu na test na doping. Michael „mógł” dopiero po północy. Wypiłem 3,75 litra płynów. Wodę, fantę, colę: wszystko – tłumaczy 24 latek. W meczu również były sytuacje denerwujące. Bramkarz o nich w wywiadzie.

Pytanie: Panie Rensing, najpierw obronił Pan strzał Salihovica, a później jako podziękowanie Toni strzelił bramkę. Niech opisze nam Pan ostatnie minuty piątkowego meczu…
Michael Rensing:
Większość piłkarzy pogodziła się już z wynikiem 1:1. Wtedy po raz koleiny rozpoczął się jeden z tych szybkich ataków na nasza bramkę. To była sytuacja jeden na jednego, a takie uwielbiam. Szybko wybiegłem i skróciłem róg. Ta decyzja była właściwą.

Czy piłka wpadłaby do bramki, gdyby Salihovic próbował Pana przerzucić?
Nie wiem. Wszystko potoczyło się tak szybko. Po prostu instynktownie podjąłem poprawną decyzję.

Ogólny bilans meczu na szczycie?
To był wielki mecz dla fanów oraz ważne trzy punkty dla nas. To da kolejnego kopa.

Nie zagrał Pan po raz kolejny do zera, ponieważ znów skutecznością błysnął Ibisevic.
Właściwie nie miał sytuacji strzeleckiej. Nagle piłka pada mu pod nogi, ten strzela i gol. To jest właśnie ta passa która teraz ma.

W jednej sytuacji starł się Pan z napastnikiem Hoffenheim, Obasim. Pan go popchnął, a sędzia pokazał Panu żółtą kartkę…
Tak właściwie nie było to nic szczególnego. Mamy rzut różny, a on staje przede mną. Przesunąłem go w bok, tak, jak to często się robi. Nagle przewraca się na ziemię jak mała dziewczynka, całkowicie teatralnie i przesadnie – tak jak większość piłkarzy Hoffenheim. Dlatego też mogę teraz zrozumieć Christopha Dauma. Nie wiedziałem co ma na myśli mówiąc o nich po meczu (Köln przegrało 1:3, a Daum narzekał na nieczysta grę Hoffenheim).

Teraz Pan to zrozumiał?
Tak, myślę, że o to chodziło. Piłkarze Hoffenheim sami często Graja na faul, kopia przeciwnika, ukrywają przewinienia. Sami, przy byle błahostce kładą się na murawę, całkiem przesadnie. Tak właśnie było w mojej sytuacji z Obasim. To była normalna sytuacja. Gramy w piłkę, a nie w szachy – to jest śmieszne!

W Hoffenheim nie ma w związku z tym tylko genialnych kombinacji i piłki koncepcyjnej?
Bez wątpienia Graja w ataku piekielnie szybko i bardzo mądrze. Są bardzo silni, jednak o tych sprawach do dziś się nie rozmawiało. Wszyscy mówią o ich pięknej piłce, jednak ta sytuacja była ekstremalna. Szczególnie Obasi. Jednak szczerze powiedziawszy jest mi wszystko jedno. Jeśli uważają, że maja sobie w ten sposób radzić, to ich sprawa. Wygraliśmy w piątek, a jeśli w rundzie rewanżowej zagramy podobnie jak w ostatnich meczach, to ciężko będzie dotrzymać nam kroku.

Czy jest Pan w stanie wyobrazić sobie grę Hoffenheim w następnym sezonie w Lidze Mistrzów?
Byłoby świetnie. Z amatorami już nie raz grałem przeciwko nim, gra z Hoffenheim zawsze mi się podobała. Zasłużenie stoją na szczycie tabeli. Chciałbym, żeby ten czarny koń na koniec sezonu był na drugim, czy trzecim miejscu.

Jak to było, jak za czasów gry w amatorach, odśpiewać z kibicami „Humba”.
Genialnie! Dawno już tego nie robiłem, musiałem czekać na odpowiedni mecz(śmiech).

Ostatnie pytanie: jak czuje się Pan z tym, że hasła nawołujące Kahna staja się coraz cichsze?
To jest normalne. Pokazuje swoja grę – dla mnie jest to logicznym następstwem, że z czasem jest lepiej.

Źródło: tz-online.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...