DieRoten.pl
Reklama

Wywia z Miro!

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Rzut karny zakończył jego kryzys: Miroslav Klose, napastnik FC Bayernu Monachium, a najbliższych dwóch meczach kapitan reprezentacji Niemiec. Jeden z najlepszych napastników na świecie opowiada w wywiadzie udzielonym internetowej gazecie TZ o problemach swojego partnera w ataku FCB – Lukasa Podolskiego.

Wywiad z tz-online.de:

TZ-online: Panie Klose, czy numer 674 coś Panu mówi?
Klose: Ani trochę.

Naprawdę?
To było kiedyś, jednak nie interesuje się przeszłością.

Przez 674 minuty w Bundeslidze nie strzelił Pan ani jednej bramki. Czy podziękował Pan już Bastianowi Schweinsteigerowi, że oddał Panu piłkę?
Głupota. Nie potrzebuje tego. Ten gest był miły z jego strony, to jest pewne. On był wyznaczony jako strzelec, ale piłkę oddał mi. Również reakcja fanów była bardzo miła.

Jogi Löw powiedział w TZ, że ta bramka jest „warta złota”. Czy Pan widzi to podobnie?
To się okaże. Ważne jest dla mnie, że jestem w formie, że mogę dawać gazu. To jest dla mnie czynnikiem decydującym. Każdy kto mnie zna wie, że potrzebuje formy aby grać dobrze. Teraz ja mam.

Nie ma śladu braków z ME?
Nie. Ani śladu, nadrobiłem zaległości.

Löw uważa również, że żaden obrońca nie powstrzyma Pana, jeśli jest Pan w formie – piękna pochwała.
Przecież tak jest. Przy tym wszystkim co się mówi zawsze jestem na tyle pewien siebie, że wiem jakie są moje mocne strony.

Czy zmienił Pan cos w sobie?
Tak, pracowałem jeszcze więcej. Przez 6 tygodni dosłownie harowałem, trenowałem dodatkowo. Jestem w pełni przekonany, że będzie coraz lepiej.

Czy Pańska forma i optymizm maja jakiś związek z Klinsmannem?
Pewnie. Jürgen Klinsmann zna mnie jeszcze z czasów przed MŚ ’06. Razem robiliśmy wszystko, aby wrócić do tego punktu. On wie jak zadbać o moja formę i jak mnie podejść.

Czy macie jakieś szczególne metody treningowe?
Mamy wspaniałe urządzenie, maszynę do bicia rzutów wolnych. Coś wspaniałego. Jednak mimo wszystko Jürgen wie, jako były napastnik, że jak jest napastnikowi potrzebna pewność siebie. On zna moje mocne strony i wie, że fazy jak ta ostatnio trafiają się tylko raz.

Kto pomaga Panu w takich sytuacjach kryzysowych jak ostatnio?
Tylko ja. Przecież nikt inny mi nie pomoże. Jeśli wchodzę do domu i zamykam drzwi to rozpoczynam być tylko ojcem mojej rodziny. Jeśli w domu myślałbym jeszcze o piłce, to przez 10 lat bycia zawodowym piłkarzem nie nauczyłbym się niczego nowego. Co mam zrobić? Co dzień wracać do domu i płakać? Można trenować więcej, pracowac nad sobą.

Praca na treningach i nastawienie Podolskiego zostały ostatnio skrytykowane. Czy rozmawia Pan z nim o tej sytuacji?
Tak dużo o tym mówiono i pisano. Lukas wie, co do niego należy.

Czy potrzebuje wskazówek od Pana?
Rozmawiamy, jednak nie ma magicznych wskazówek. Jest wystarczająco dorosły i doświadczony – Poldi wie jak poradzić sobie z ta sytuacją.

Czy najlepszym rozwiązaniem, po zamknięciu okna transferowego, jest mowa o zmianie klubu?
O tym powinien wiedzieć najlepiej samemu, tutaj nie pomogę. Na pewno zrobiłbym inaczej, zachowałbym się inaczej. To jest jednak jego decyzją.

Czy może Pan ocenić, jak Podolski radzi sobie z krytyką Hoeneßa?
Dziś podczas treningu wyglądało to normalnie… Nie spuścił głowy, a dał gazu – to jest jedynym rozwiązaniem. Lukas zrozumiał, co musi zrobić.

Czy Podolski przebije się w FCB?
Jestem tego pewien. Lukasa bezsprzecznie na to stać. Wszyscy się cieszymy, że jest z nami.

W Bayernie ciągle mówi się o napastniku numer 1, 2 i 3. Którym jest Pan?
Nie wiem. W chwili obecnej jesteśmy na jednej wysokości – w końcu każdy z nas strzelił po bramce. Nie ważne SA odznaczenia, czy bramki z poprzedniego sezonu, to było. Nawet Luca nie może liczyc na 24 bramki z poprzedniego sezonu.

Krótko o reprezentacji: w weekend prowadzi Pan drużynę jako kapitan. Fajne to uczucie?
Uczucie jest świetne. Nie niczego fajniejszego. Mamy młoda drużynę, fajnie jest kierować chłopakami.

Etatowy kapitan – Machael Ballack – nie gra. Co powie Pan o dyskusji wokół jego osoby?
To jest bzdura, głupotą. Michael nie został wyizolowany, w takim wypadku nie przybyłby tu, do Oberhaching.

Źródło: tz-online.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...