DieRoten.pl
Reklama

Walkower? Szanse na sukces Freiburga poniżej 50 proc.

fot.
Reklama

Choć mogło się wydawać, że Freiburg zaniecha odwołania w sprawie sobotniego zamieszania w meczu z monachijczykami w Bundeslidze, to zarząd SCF postanowił mimo wszystko odwołać się do DFB.

Nie dalej jak wczoraj, późnym popołudniem, klub SC Freiburg potwierdził, że złożył oficjalne odwołanie do Sądu Sportowego Niemieckiego Związku Piłki Nożnej w sprawie sobotniego zamieszania w pojedynku ligowym pomiędzy fryburczykami a Bayernem Monachium.

Przypominamy zarazem, że sprawa dotyczy obecności na boisku przez kilkanaście sekund dwunastu graczy bawarskiego klubu, co wywołało niemały chaos i przerwę w spotkaniu na kilka minut. W rozmowie dla „DPA” swoje stanowisko w sprawie odwołania SCF wyrazili już prezes Oliver Kahn oraz główny prawnik FCB – Michael Gerlinger.

− Nie jesteśmy zaskoczeni, że SC Freiburg złożył odwołanie. Sprawa jest teraz w rękach sądu sportowego DFB, do którego mamy pełne zaufanie – stwierdził Kahn.

− Jesteśmy przekonani, że Trybunał Sportowy DFB może podjąć tylko jedną decyzję, zgodnie z obowiązującymi przepisami: Klasyfikacja naszego zwycięstwa 4:1 pozostaje nienaruszona – dodał Gerlinger.

Ponadto głos w sprawie całego zamieszania zabrał również Lutz Michael Froehlich, który w Niemieckim Związku Piłki Nożnej pełni funkcję szefa sędziów DFB.

− Zdarzały się już błędy, które leżały po stronie sędziego. To oczywiste – zmiennik może wejść na boisko, kiedy drugi piłkarz opuści boisko. Ponadto przed wznowieniem gry należy sprawdzić, czy możliwa w danym momencie liczba zawodników rzeczywiście znajduje się na boisku – skomentował Froehlich.

Co czeka teraz Bayern?

Niemiecki dziennik „Bild” informuje, że decyzja ws. odwołania Freiburga może zostać podjęta do końca tygodnia, a najpóźniej na początku przyszłego tygodnia. Jakie mogą być konsekwencje? Mowa o trzech scenariuszach:

I – podtrzymanie 4:1 dla Bayernu.
II – powtórzenie meczu.
III – walkower i 2:0 dla Freiburga.

Jeśli Dingert zostanie pociągnięty do winy, jako ten, który nie dopilnował zmiany, to wynik postępowania DFB oznaczałby raczej podtrzymanie 4:1. Błędy sędziego doprowadzają do powtórzenia meczu, gdyby sytuacja miała wpływ na wynik – co nie miało miejsca w tym przypadku. Dlatego też ponowne rozegranie spotkania jest najbardziej nieprawdopodobnym werdyktem DFB. Jurysdykcja Niemieckiego Związku Piłki Nożnej może też przypisać winę Bayernowi, korzystając z paragrafu 17, punktu 4 Kodeksu Praw i Procedur – Sabitzer musiałby zostać sklasyfikowany jako nieuprawniony do gry. W takim przypadku wynikiem postępowania byłby walkower i 2:0 dla Freiburga.

Mimo wszystko szanse na sukces Freiburga wynoszą poniżej 50 procent. Szef sędziów DFB wyraźnie mówi o błędach arbitra Dingerta. Sąd Niemieckiego Związku PN nie może tego zignorować. Z drugiej strony niemieckiego sędziego i tak nie czekałby żadne osobiste konsekwencje.

Powtórka z przeszłości

W październiku 2021 roku w Oberlidze regionu Badenii-Wirtembergii miał miejsce podobny przypadek. W meczu z Noettingen, drużyna Bissingen po zmianie zawodnika, przez 16 sekund przebywała na boisku w 12-stkę, co zostało zarejestrowane na wideo.

Rywal złożył apelację i przegrał sprawę w Sądzie Sportowym DFB. Głównym powodem i uzasadnieniem było to, że dwunasty gracz z pola nie brał czynnego udziału w grze. Co do pojedynku Bayernu, to Sabitzer również nie wykonywał i nie brał udziału w żadnej akcji przez owe kilkanaście sekund.

Źródło: Bild.de
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...