Dwa gole i trzy asysty to za mało, by stanąć przed kamerami? Michael Olise po genialnym występie znów zignorował dziennikarzy. Dyrektor sportowy Max Eberl żartuje z nietypowej sytuacji, a Aleksandar Pavlović zdradza, jaki Francuz jest naprawdę...
Michael Olise pokazał się wczoraj z fantastycznej strony, ale po ostatnim gwizdku ponownie nie chciał udzielać wywiadów. Dyrektor sportowy Bayernu, Max Eberl, zapytany przez dziennikarzy “Bild” o to, ile punktów w klasyfikacji kanadyjskiej musi zdobyć Olise, żeby w końcu udzielić stanąć przed mikrofonem zażartował.
— Pięć to za mało.
Gdy dopytano go, czy może potrzeba w takim razie dziesięciu punktów w jednym meczu, Eberl mrugnął okiem i dodał:
— Zapytam go o to…
Jak czytamy w “Sport Bild”, Olise po meczu ponownie przeszedł przez strefę mieszaną w milczeniu. Gdy francuski reporter poprosił go o rozmowę, zawodnik tylko machnął ręką. Znalazł jednak chwilę, by uprzejmie zapozować do selfie z fanem, po czym zniknął w szatni.
Zachowanie Olise może niektórych dziwić, ale koledzy z drużyny zapewniają, że jego medialny wizerunek “milczka” nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
— Oczywiście, że Michael potrafi mówić. W szatni jest zupełnie inny, niż wy, reporterzy, go postrzegacie. To miły, zabawny gość, który potrafi też żartować — tłumaczył Aleksandar Pavlović.
Komentarze