DieRoten.pl
Reklama

Super-talent FC Bayernu

fot. Photogenica
Reklama

Pierre-Emile Hojbjerg skończył dopiero co 17 lat, ale nie sprawia wrażenia typowego nastolatka. Wygląda natomiast na dojrzałego, poważnego piłkarza, dla którego sukcesy z przeszłości to za mało i napędzają tylko jego apetyt na jeszcze więcej. „Dokładnie to” mówi Hojbjerg „od zawsze imponowało mi w FC Bayernie. Ten zespół ma już na swoim koncie tyle sukcesów, ale nadal jest głodny”. Patrząc pod tym kontem, to FC Bayern jest idealnym klubem dla niego. Albo on idealnie pasuje do tego klubu.

A jeszcze dziewięć miesięcy temu nawet nie śnił o tym, że kiedykolwiek będzie mógł zagrać dla FC Bayernu. Hojbjerg grał najpierw dla FC Kopenhagi, a potem w Brondby gdzie miał chwile zwątpienia w siebie. Miał wybrać się na studia jak jego ojciec, profesor antropologii. Jednak już w wieku 13 lat zdecydował się na grę w piłkę nożną, nie myśląc wtedy, ze droga doprowadzi go kiedyś do FC Bayernu.

Ten klub jest w sumie „o numer za duży” dla niego, stwierdza Hojbjerg, który widzi go „na poziomie FC Barcelony”. Jednak w lecie udał się z pierwszym zespołem na obóz treningowy, gdzie w szczególności od Dante dowiedział się sporo o profesjonalnej piłce i o tym czego mu jeszcze brakuje i nad czym powinien popracować. „Ja chce” mówi „z moim talentem zrobić to co najlepsze. Chcę codziennie być profesjonalistą i dawać z siebie 100%”.

Również i w lidze regionalnej. Hojbjerg widzi ta ligę jako „idealne boisko” do nauki, dające możliwość przestawienia się z juniorów na seniorów. „Normalnie powinienem grać w U19” – taki był też w zasadzie plan jak go skauci FC Bayernu pozyskiwali. Są oni co do niego w 100% przekonani: „piłkarsko jest on na bardzo wysokim poziomie” – stwierdza Michael Tarnat, który ma również nadzieję, że Hojbjerg już niedługo zagra w w pierwszym zespole FC Bayernu: „patrząc na jego talent, ma na to bardzo duże szanse”.

Scholl też się przekonał do jego talentu i ściągnął go do U23 – zadebiutował w 7 kolejce, w wygranym 1:0 spotkaniu z Ingolstadt. Miał wtedy dokładnie 17 lat i 10 dni. Obecnie nikt nie wyobraża sobie zespołu prowadzonego przez Scholla bez tego zawodnika. Sam piłkarz stwierdza „że w każdym spotkaniu uczy się czegoś nowego. Jest spora różnica pomiędzy grą w juniorach a tutaj, gdzie trzeba mieć ciągle włączona głowę i każdy jeden drobny błąd jest karany”.

Również błędy, które przytrafiają się po spotkaniu – jak ten w Buchbach. Hojbjerg był zdenerwowany poradził sędziemu jeszcze raz przemyśleć całe spotkanie. „Jednak sędzia odebrał to inaczej” – mówi Tarnat, który był przy tej rozmowie. „Również tego musi się nauczyć, aby być przy rozmowie z sędzia zachowawczym”. Dostał on wtedy czerwona kartkę i został zawieszony na dwa spotkania. To było ciężka nauczka dla niego, gdyż ceni sobie każde jedno spotkanie, w którym może zbierać doświadczenie. Dla jego kariery piłkarskiej – jego celu.

„Czasem mogłoby się wydawać, że jest w stosunku do siebie zbyt krytyczny” – stwierdza Tarnat, który opisuje go jako „bardzo ambitnego i głodnego nauki” piłkarza. Cecha, która wytworzyła się już w dzieciństwie: „zacząłem grać w piłkę ponieważ mój starszy brat grał. Początkowo się bałem i czasem płakałem, ale później sprawiało mi to już tylko radość. Chciałem być zawsze tak dobry jak mój brat, to mnie napędzało”.

Ale po jakimś czasie brat usunął się w cień, a nowym idolem stał się Zinedine Zidane. „Moje pierwsze wspomnienie to bramka w finale Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen w 2002 roku. Myślałem sobie wtedy jak on był w stanie zdobyć taką bramkę? To był moment, w którym wiedziałem, że jest najlepszym piłkarzem na świecie”.

Hojbjerg podziwiał Zidane i dokładnie śledził jego karierę. „To typ lidera, ktoś kto nie gra dla siebie ale całego zespołu. Dokładnie tego samego chcę i ja”. A wtedy gdy Zidane w finale MŚ w 2006 uderzył z główki rywala „to płakałem” – mówi Pierre-Emile. Ponieważ życzył swojemu idolowi godnego pożegnania.

Hojbjerg widzi swoją rolę na boisku podobną do tego jaką pełnił Francuz. „Teoretycznie w formacji diamentu mogę grać na każdej pozycji. Jednak moja siłą jest kreatywność, ofensywa i szybka gra kombinacyjna. Jednak myślę również defensywnie, jestem zdyscyplinowany i gram zawsze to co jest najlepsze dla zespołu”. Tak jak w Anglii Lampard czy Gerrard. Lub Xavi w FC Barcelonie. Wielkie nazwiska. Pierre-Emile Hojbjerg wie, że przed nim jeszcze sporo pracy, aby przybliżyć się na poziom wymienionych zawodników. Jednak na pewno spróbuje tego dokonać.

Da z siebie wszystko, pomimo że na początku czekają go spotkania jak te w miniony weekend z TSV Rain, gdzie nie ma wielkich nazwisk. Uważa on, że noszenie koszulki FC Bayernu zobowiązuje: „w tej koszulce nie możesz przegrywać, nie możesz się poddawać. To wielki zaszczyt móc nosić na swej piersi ten herb” i to chyba bez różnicy, w której lidze.

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...