DieRoten.pl
Reklama

Scholl odchodzi jako przyjaciel klubu

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Kiedy ktoś wygrywa z Bayernem 21 trofeów, w tym 8 tytułów Mistrza Niemiec, rozgrywa dla klubu 469 meczów i zdobywa w nich 117 goli, przez 15 lat stoi się absolutnym ulubieńcem bawarskiej publiczności - nie ma możliwości, żeby z futbolowej sceny zszedł po cichu i niezauważony. I w przypadku Mehmeta Scholla nie było żadnego wyjątku.

69.000 widzów na Allianz-Arena powitało go w środę w jego ostatnim występie w Bayernie i w zawodowej karierze piłkarza. Rywalem była słynna FC Barcelona, jak podkreśla Uli Hoeness: - Być może najlepsza drużyna na świecie. "Scholli" rozegrał 53 minuty, po których opuszczał murawę przy owacji na stojąco i wykonał jeszcze rundę honorową, by podziękować kibicom za lata wspaniałego dopingu.

Wyjątkowo i nadzwyczajny

- Kiedy cały stadion wstaje, to jest ukłon dla całej kariery piłkarza - uważa Karl-Heinz Rummenigge. - To było dokładnie takie pożegnanie, na jakie Mehmet sobie zasłużył - sądził Franz Beckenbauer, a Hoeness dodał jeszcze: - Na boisku rywal klasy światowej, na stadionie super atmosfera, cudowna pogoda - lepszego pożegnania nie można sobie zażyczyć.

36-letni już Scholl postrzegał to identycznie: - Super, to było świetne przeżycie. To nie jest normalna sprawa, że w swoim ostatnim występie grasz przeciwko Barcelonie. Muszę za to podziękować Bayernowi. Jednak tego dnia to Schollowi dziękowano. - Mehmet był zawsze przyjacielem naszego klubu. Zawsze dawał z siebie wszystko na boisku i przy negocjacjach kontraktowych nigdy nie mieliśmy z nim problemów. Był niezwykłym piłkarzem i osobą nieprawdopodobnie lubianą w Bayernie.

Wierny, lubiany, czczony

Od 1992 roku, kiedy przeszedł z Karlsruher SC do Bayernu, dotrzymywał Bawarczykom wierności, choć np. w 1996 roku po wygraniu Pucharu UEFA otrzymał lukratywną ofertę właśnie z Barcelony. - Kocham Bawarię i jej mieszkańców, mój syn urodził się w Monachium. To byłoby coś głupiego, odejść stąd dla trochę większych zarobków albo trochę większej sławy. Jestem szczęśliwy, że przeciągnąłem swój pobyt w Bayernie tak długo - tłumaczy Mehmet.

Kibice podczas meczu z Barcą jeszcze raz demonstrowali swoje uwielbienie Scholla. Na Allianz-Arena pojawiły się liczne transparenty, wśród nich duży "To był dla nas zaszczyt, Mehmet". Po meczu Willy Astor zaśpiewał swoją piosenkę, którą napisał specjalnie dla Scholla, a przed spotkaniem zarząd Bayernu odznaczył go honorowym piłkarzem klubu, drugim po Giovane Elberze. Także supergwiazdor Barcy, Ronaldinho wręczył Mehmetowi upominek od swojego klubu.

Z humorem i zadumą

W samym meczu, podczas 53-minutowemu występowi, Scholl raz jeszcze zabłysnął piłkarsko. Zademonstrował swoje charakterystyczne, szybkie podania, kilkakrotnie wchodził w drybling, niebezpiecznie dośrodkowywał. Porażka z Barcą 0:1 nie zepsuła jemu samemu pożegnania. - Wynik jest tutaj drugorzędny. Mała pociecha dla mnie to fakt, że straciliśmy gola, kiedy nie było mnie już na boisku. Zagrałem na 0:0 i to przeciwko Barcelonie, a to dobry rezultat.

Podczas swojego pobytu w Bayernie Scholl często błyszczał swoim humorem. Zapytany o to jak będzie przygotowywał się do meczu pożegnalnego, odparł: - Zacznę treningi może trzy tygodnie przed meczem, Barcelona nie jest przecież taka dobra. Poza humorem Scholl często był autorem głębokich przemyśleń, co docenił Hoeness: - Był krytykantem współczesności, tacy dojrzali piłkarze są w klubie potrzebni.

Z powrotem do Bayernu?

- Kogoś takiego jak Mehmet będzie Bundeslidze brakowało - sądzi Beckenbauer. Schollowi także będzie ciężko bez piłki: - Treningi, obozy przygotowawcze, podróże, ten cały szum - tego nie będzie mi brakowało. Chodzi o sam futbol i kibiców. Na razie nie mam żadnych planów, zobaczymy, co przyniesie życie.

Właściwie nie do pomyślenia jest, żeby Scholl nie objął jakiejś roli w Bayernie. - Mehmet ma stałą ofertę współpracy z nami. Nie wiemy jeszcze, co dokładnie miałby robić, ale sprawdziłby się wspaniale jako koordynator drużyn młodzieżowych albo ktoś w tym rodzaju. Teraz potrzebuje małej przerwy od futbolu, potem znajdziemy wspólnie rozwiązanie - informuje Hoeness.

Na boisku Scholl raczej ma już następcę. Nawet z tym samym numerem - "7". Chodzi o Francka Riberyego, który to nawet zmienił Scholla w 53. minucie meczu z Barcą. - Myślę, że znaleźliśmy legendarnego następcę - uważa Hoeness. Francuski skrzydłowy jest zachwycony porównaniami do Scholla: - Cieszę się, że jestem uważany za jego następcę. Wiem także, że numer "7" w Bayernie oznacza coś szczególnego. Dzięki Mehmetowi powinien pozostać takim na zawsze.

Źródło: fcbayern.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...