Prezes rady nadzorczej Karl-Heinz Rummenigge potwierdza, że Bayern Monachium jeszcze nie złożył broni i powalczy o prawo do gry w finale dla Francka Ribérego. Pierwsze odwołanie nie przyniosło skutku i kara trzech spotkań nałożona przez UEFA została podtrzymana. Zaraz po otrzymaniu tej smutnej wiadomości, zarząd zdecydował na przeniesienie procesu do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS).
27-letni pomocnik został zawieszony za faul w pierwszym półfinałowym meczu pomiędzy Bayernem a Lyonem. Bayern składając pierwsze odwołanie argumentował, że był to po prostu faul, a nie brutalne zachowanie.
Karl-Heinz jest bardzo rozczarowany wynikiem postępowania i dodał, że FCB powalczy o "sprawiedliwy wyrok". Cała nadzieja w tym, że pauza zostanie skrócona z trzech spotkań do jednego, któro Ribéry już odpokutował. Otworzyłoby to przed nim szansę na występ w wielkim finale na Santiago Bernabeu.
"Moim zdaniem, i Franck Ribéry, i nasz prawny przedstawiciel dr Gerlinger przekonująco wykazali przed komisją, że mamy do czynienia nie z brutalnym zachowaniem, a raczej jedynie z zagraniem faul. W takim wypadku, komisja akceptuje, że był to dopuszczalny przypadek. W każdym razie, trzyosobowy trybunał niestety nie zaakceptował tego usprawiedliwienia" - mówi Rummenigge cytowany przez oficjalną stronę Bawarczyków jeszcze przed przeniesieniem sprawy do CAS.
"Jesteśmy bardzo rozczarowani werdyktem i wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego ten faul został oceniony jako brutalne zachowanie. Zaraz po ogłoszeniu wyroku poinformowaliśmy UEFA, że będziemy dochodzić naszych praw odwołując się po raz drugi. Będziemy walczyć o uczciwy werdykt, tak żeby Franck Ribéry mógł zagrać w finale Ligi Mistrzów, pomimo tego, że zawieszenie zostało utrzymane".
Komentarze