DieRoten.pl
Reklama

Pełny wywiad z Franckiem Riberym

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Prasa i wywiady są czymś ciekawym. Dziennikarze podchwytując krótkie zdania interpretują je i przekształcając w sposób budzący przede wszystkim kontrowersje. Czym jednak jest warta krótka wypowiedź, w zestawieniu z sensem całej rozmowy? Czy budzenie sensacji jest najważniejsze od faktów?Przekonać się możemy czytając poniższy wywiad.

Jeszcze wczoraj w prasie zarówno polskiej, niemieckiej jak i z całej reszty Europy wyczytać można było, że Franck Ribery chce odejść do Realu Madryt. Czy taka interpretacja jest słuszna? Oceńcie sami jego wypowiedź, przetłumaczoną kompletnie, a nie skróconą do jednego zdania.

Pełna rozmowa z gazetą „Kicker”, przeprowadzona po opublikowaniu rankingu najlepszych ofensywnych pomocników Bundesligi, w którym Francuz został wybrany najlepszym piłkarzem 2008 roku:

Kicker: Panie Ribery, jakie znaczenie ma dla Pana fakt, że Kicker wybrał na te odznaczenie właśnie Pana?
Ribery:
Jestem bardzo zadowolony i dumny z tego, że redakcja wybrała mnie „Piłkarzem Roku”. To coś wyjątkowego, to mnie poruszyło i ucieszyło. To jest docenieniem moich starań na boisku. Zawsze staram się, aby kibice mieli co oglądać.

Czy rok 2008 był najlepszym w Pańskiej karierze?
Tak. Miałem już dobre chwile w Marsylii czy w Metz, a nawet w Galatasaray, mimo, iż grałem tam tylko pół roku. Jest tak: ten sezon był kompletny od pierwszej do ostatniej kolejki. Puchar Ligi, Mistrzostwo, Puchar DFB i Puchar UEFA, w którym dotarliśmy przecież do półfinału. Dochodzi do tego gra w Reprezentacji Francji. Naprawdę, ten rok był najlepszym.

Czy zawsze grał Pan na 100%?
Nie, czasem grałem na 100%, a czasem na 95%. Zdarzało się też, że grałem ponad 100%. To zależy od danej dyspozycji, jak się czuję. Ogólnie rzecz biorąc gram na wysokim poziomie.

Jaki mecz w barwach Bayernu był najlepszy w Pana wykonaniu?
Było wiele wspaniałych spotkań o których myślę.

A najlepszy?
Wygrana 4:0 z Werderem w pierwszym roku gry. To było wspaniałe. Było jeszcze kilka spotkań, których już tak dobrze nie pamiętam.

W 2008 roku zdobył Pan wiele odznaczeń zarówno indywidualnie jak i z drużyną. Które było najważniejsze?
Mistrzostwo. Dla mnie i dla drużyny, bo rok wcześniej Bayern był tylko na 4 miejscu. Przyszli nagle nowi piłkarze i musieliśmy wygrać wszystko.

Co z Pucharem DFB?
On tez był czymś szczególnym. Berlin, to budzi wspomnienia. W końcu w 2006 roku grałem tam w Finale MŚ. Po tym jak tam przegraliśmy z Włochami po rzutach karnych, z Bayernem koniecznie chciałem wygrać. Berlin jest dla mnie miejscem szczególnym.

Co było dla Pana rozczarowaniem sezonu?
Moja kontuzja podczas EURO w meczu z Włochami. Było ciężko, w Szwajcarii mieliśmy pewne problemy, nie szło nam tak, jak sobie to wyobraziliśmy, do tego złapałem kontuzję.

Wydaje się, że piłka jest dla Pana niezbędna do życia. Jak radzi sobie Pan z takimi przeszkodami?
Było ciężko. Na początku nie wiadomo było, co ze mną jest. Wtedy dzięki Bogu przyszła pomoc Bayernu. Do gry włączyli się Panowie Hoeneß i Rummenigge. To oni wszystko zorganizowali. Zbadał mnie i zoperował Pan Dr. Müller-Wolfahrth. Gdy wróciłem wszyscy cieszyli się na nowy sezon, a ja chodziłem o kulach, mając śrubę w nodze. Nie było łatwo, jednak rzuciłem się w wir pracy. Chciałem wrócić tak szybko jak to tylko było możliwe.

W 2008 roku debiutował Pan w Lidze Mistrzów. Czy te rozgrywki są dla Pana tym wyzwaniem, jakie Pan oczekiwał?
Marzyłem o tym od lat, bo każdy piłkarz chce grać w klasie królewskiej. Tam rozgrywane są ciekawe mecze, to tam grają najlepsi. Postaraliśmy wraz z drużyną i zagraliśmy dobrą fazę grupową. Najcięższe jednak jeszcze przed nami.

Czy zdobycie w Lyonie Pańskiej pierwszej bramki w LM było czymś szczególnym?
Pewnie, szczególnie, że był to mój pierwszy mecz w LM we Francji. Bramka w Lyonie, końcowe zwycięstwo Bayernu – to coś wspaniałego.

Co znaczy dla Pana piłka? Czystą zabawę czy samą radość? Może po prostu zawód i ciężką pracę?
W pierwszej linii jest to moim zawodem. Piłka to radość, zabawa, rozkosz. Mam przy tym ubaw i kupę śmiechu.

Jaką część Pańskiej gry determinuje talent? Ile z kolei trening i codzienna, ciężka praca?
Jako dziecko można wyczuć, czy ma się talent i czy można panować nad piłką. Jednak bez poważnego treningu, sam talent nie wystarczy. Bez ciężkiej pracy niczego się nie osiągnie.

Latem doszło w Bayernie do zmiany trenera. Za Hitzfelda przyszedł Klinsmann, jaki to ma wpływ na grę?
To są dwaj różni trenerzy, o różnym podejściu do pracy. Klinsmann chciał wiele zmienić, nie było mu łatwo, przyszedł z nowym sztabem szkoleniowym, przy czym drużyna została ta sama. Musieliśmy się dotrzeć.

Czy odejście Olivera Kahna zmieniło drużynę?
Był to gracz kluczowy z silną psychiką. Miał prezencję lidera. Gdy piłkarz jego formatu kończy karierę to zawsze pozostaje luka. Jestem dumny z tego, że mogłem z nim zagrać ten jeden sezon.

Czy jest dla Pana problemem, że stał się Pan mega-gwiazdą ligi?
Nie. Nie jest to ciężkie, czy szczególne. Dla mnie najważniejsze jest by kibice byli zadowoleni. Jestem prostym graczem.

Matthias Sammer nie tak dawno temu okrzyknął Pana najlepszym piłkarzem na świecie. Czy to Pana zdziwiło?
To co powiedział Pan Sammer bardzo mi schlebiło. W Niemczech jest on ważną osobą, ponieważ też miał swoja karierę. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będę grał na tym poziomie, dzięki czemu ja sam, jak i cała drużyna, na tym zyskamy.

W kim widzi Pan jeszcze kandydata na piłkarza klasy światowej?
Myślę tu przede wszystkim o Messim. Jesteśmy do siebie podobni, jesteśmy dryblerami, potrafimy trzymać prędkość przy piłce, znamy tylko grę do przodu i gramy zawsze dla drużyny.

Dlaczego właściwie skrytykował Pan wybór Cristiano Ronaldo na piłkarza roku?
Nie skrytykowałem go. On zasłużył na ten tytuł. Trochę rozczarowało mnie, że zostałem wygrany na 16 miejsce. Myślę, że za moje osiągnięcia indywidualne zasłużyłem na lepszy wynik.

W czym taki wyjątkowy piłkarz jak Pan musi się jeszcze poprawić?
Przed rokiem mówiłem, że chce poprawić swój bilans bramkowy, nawet, jeśli już wcześniej trafiałem. Od mojego powrotu mi się to udaje, mam 6 bramek na koncie.

Czy przyswoił Pan już niemieckie realia i to, że piłka musi trafić do bramki?
Voila(uśmieszek)! Tak, tak zgadza się. Trafiałem też w zeszłym sezonie, jednak musiałem to poprawić. Teraz częściej strzelam i mam nadzieję, że mój bilans ulegnie poprawie. Zawsze chcę dawać z siebie 100%. To jest moją siłą.

Czy ma Pan już cale na przyszłość?
Następnym celem jest wygranie Ligi Mistrzów.

Już w tym sezonie?
Pewnie. Mam nadzieję, że zajdziemy daleko, mimo, iż będzie bardzo ciężko. Jesteśmy bardzo zaangażowani. Chcę tez wygrać MŚ.

Mimo, iż kwalifikacje dla Francji nie układają się zbyt dobrze.
No tak. W najbliższym czasie mamy kluczowe mecze przeciwko Litwie, tu musimy zdobyć 3 punkty.

Czy jest jeszcze jakiś wielki klub w którym chciałby Pan zagrać?
Bayern należy do największych i najlepszych klubów świata. Pewnie, że są kluby o których marzę: Real Madryt, Barcelona, Chelsea i Manchester.

Czy ma Pan jakiś wymarzony klub?
Nie. Nie mam jakiegoś specjalnego. Oczywiście że uwielbiam Real, również za sprawą tradycji. W Bayernie czuje się jednak dobrze. Na resztę przyjdzie jeszcze czas.

W poprzednich latach padało wiele komplementów. Który poruszył Pana najbardziej?
Wielka pochwała od Zinedine Zidana. Miałem te szczęście, że podczas MŚ 2006 mogłem jeszcze z nim zagrać. To wielki Monsieur. Był najlepszym piłkarzem Świata. Mimo swojej klasy zawsze pozostawał skromnym i prostym człowiekiem.

W dalszym ciągu gra Pan na lewym skrzydle. Czy chciałby Pan kiedyś jako „10” stać się reżyserem?
Nie, nie koniecznie. Jestem piłkarzem, który potrzebuje swojej swobody. Jestem wszędzie. Dużo biegam, chcę mieć jak najwięcej piłek. To jest moją grą. Nie chce być ograniczony pojedynczą pozycją.

Wywiad przeprowadzili Hardy Hasselbruch oraz Karlheinz Wild dla www.bayern.munchen.pl przetłumaczył mgr Michał Jeziorny

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...