DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Ofensywa i szalony pressing - analiza Bayernu Kompany'ego

fot. operations newsimages.co.uk /Photogenica

Rok temu o tej porze Bayern miał za sobą najgorszy sezon od lat – trzecie miejsce w Bundeslidze, kompromitacja w Pucharze Niemiec i wstydliwe odpadnięcie w półfinale Ligi Mistrzów po dwóch golach Joselu w końcówce meczu.

Do tego dochodziła wyjątkowo napięta atmosfera: Tuchel regularnie wdawał się w konflikty z dziennikarzami, a równocześnie naciskał, by klub pożegnał się z Goretzką i Kimmichem.

REKLAMA

Później zaczęły się zawirowania wokół wyboru nowego trenera. Wydawało się, że wszystko dograne z Hansim Flickiem, ale ostatecznie Eberl postawił na autorski projekt z Vincentem Kompanym. Belg poprawił atmosferę i odzyskał mistrzostwo. Mimo to, trudno przejść obojętnie obok problemów, jakie Bayern miał chociażby w starciach z lepszymi drużynami.

Absolutnie nie dziwi mnie, że styl Kompany’ego spotyka się z pozytywnym odbiorem wśród kibiców. Jego bardzo ofensywne, ekspansywne podejście budzi respekt i idealnie wpisuje się w to, czym ma być Bayern: drużyną dominującą, narzucającą warunki, tłamszącą rywala już od pierwszych minut. Szczególnie było to widoczne w meczach z zespołami z dolnej części tabeli – te drużyny właściwie już przed pierwszym gwizdkiem ustawiały się w głębokiej defensywie, jakby z góry prosząc o jak najmniejszy wymiar kary.

Tyle że – umówmy się – wygrywanie z najsłabszymi to obowiązek, nie powód do fanfar. Prawdziwa weryfikacja przychodzi dopiero wtedy, gdy trzeba się mierzyć z europejską elitą. Wtedy styl spotyka się z realnym oporem, a niedoskonałości drużyny wychodzą na wierzch.

Okres pracy Tuchela? To był dramat wielopoziomowy i kompletnie nie traktowałbym go jako właściwego punktu odniesienia. Przypomnijmy: Bayern Tuchela potrafił przegrać 1:5 z Eintrachtem, 2:3 z Bochum, 0:3 z Lipskiem w Superpucharze, nie mówiąc już o słynnym odpadnięciu z 4-ligowcem w Pucharze Niemiec. I to wszystko w jednym sezonie. A przecież sezon wcześniej mogli stracić mistrzostwo Bundesligi, choć prawda jest taka, że to Borussia je wtedy po prostu wypuściła.

REKLAMA

Ofensywna przewaga i rola Olise

Ten podpunkt nazwałem tak nie bez powodu – Bayern jest dziś prawdopodobnie jedyną drużyną w Europie grającą aż tak ofensywnie pod względem struktury. W niektórych meczach ustawienie przypominało wręcz 2-2-6, co oznacza, że w okolicach pola karnego rywala potrafiło znaleźć się nawet ośmiu (!) zawodników. To nie tylko pokaz siły, ale i spore ryzyko – i dlatego ten styl tak przyciąga uwagę.

Często to bardziej 2-4-4 niż 2-2-6. W tych systemach widać wyraźnie, że w wielu momentach ktoś operuje w jednej linii z Harrym Kanem – czasem wbiega za plecy obrońców, ale często też jest tym zawodnikiem, który znajduje się w centrum i ma sporo wolnego miejsca. Dlatego transfer Woltemade może mieć sporo sensu, zwłaszcza w kontekście poważnej kontuzji Musiali. Potrzeba kogoś, kto potrafi grać między liniami, ale też wejść w pole karne w odpowiednim momencie – a młody Niemiec ma predyspozycje, żeby się w tej roli odnaleźć.

Jednym z najlepszych pomysłów Kompany’ego była współpraca Olise z Laimerem. Francuz może w pełni wykorzystywać swój potencjał, bo Austriak znakomicie czyta jego ruchy i idealnie się z nim uzupełnia. Kiedy Olise schodzi do środka, Laimer automatycznie rusza po zewnętrznej, tworząc dodatkową opcję i rozciągając obronę. Gdy natomiast Olise gra szeroko przy linii, wtedy boczny obrońca wchodzi do pół-przestrzeni, atakując od wewnętrznej strony. Szczególnie mocno odczuł to Inter, który miał ogromne problemy z tą dynamiką.

Wysoki pressing i rest defence

Wielkim atutem Bayernu jest to, jak często odbierają piłkę wysoko. Prosty przykład z meczu z Interem: bardzo szybko po odbiorze znaleźli się w groźnej sytuacji pod bramką Nerazzurrich:
To ustawienie (2-4-4) sprawia, że Bayern lepiej zabezpiecza się przed kontratakami. W pierwszej części sezonu mieli z tym spory problem – szczególnie gdy rywale dysponowali szybkimi zawodnikami w ofensywie i karcili ich dynamicznymi atakami w bocznych sektorach. Dobrym przykładem jest tutaj mecz z Eintrachtem. Duet Marmoush & Ekitike był dla nich zabójczy, co sprawiło, że mecz skończył się wynikiem 3:3.

Ustawienie wielu zawodników bliżej centrum sprzyja lepszej organizacji po stracie piłki – kluczową rolę odgrywa tu Kimmich, który znakomicie kieruje grą po przechwycie. Z Bayerem Leverkusen w Lidze Mistrzów poradzili sobie zaskakująco łatwo właśnie dzięki doskonałej organizacji w kontrpressingu. W niemal każdym fragmencie meczu byli szybsi, lepiej ustawieni i bardziej zdeterminowani.
Z Flamengo i PSG również wyglądali bardzo dobrze pod kątem wysokich odbiorów, ale mam pewne zastrzeżenia…

REKLAMA

Bayern wygląda znakomicie, gdy pressuje wysoko, ale problemy zaczynają się, gdy są zmuszeni do gry w średnim bloku. Bardzo agresywne krycie indywidualne na całym boisku może przynieść spore problemy, jeśli rywal:

  • dobrze zaatakuje z głębi pola i poradzi sobie z kryciem 1v1
  • wykona tzw. bieg trzeciego zawodnika
  • skutecznie zagra z klepki

To tylko kilka przykładów, ale nie było przypadku w tym, jakie bramki zdobył Inter przeciwko Bayernowi. W pełni wykorzystywali mankamenty w podejściu monachijczyków.

W pierwszym meczu Sommer przez 13 sekund celowo zwlekał z rozegraniem, próbując sprowokować pressing. Dał się skusić Kimmich – i to właśnie jego ruch otworzył przestrzeń w środkowej strefie, gdzie przewagę błyskawicznie wykorzystał duet Thuram & Lautaro.

Krycie indywidualne potrafi być turbo skuteczne, ale wiąże się z ryzykiem

Marcelo Bielsa słynął z zabójczego pressingu 1 na 1 na całym boisku. Z podobnie odważnym podejściem kojarzony jest Gian Piero Gasperini. Bielsa wywarł ogromny wpływ na futbol swoim rewolucyjnym stylem, choć zdarzały się mecze, w których rywale potrafili się do niego dostosować i wygrywali bardzo wysoko. Gasperini natomiast przez lata dopracowywał ten model gry i w kampanii w Lidze Europy potrafił go naprawdę dobrze wyważyć.

Arteta w starciach z zespołami z TOP6 również często decydował się na krycie indywidualne – przykładowo za Haalanda odpowiadał bezpośrednio Saliba. Wiele czołowych drużyn również decyduje się na krycie indywidualne, ale w pewnym momencie przechodzi w krycie strefowe, które jest bezpieczniejsze.

Najlepsze drużyny potrafią wykorzystać luki: wejścia z głębi, szybkie akcje kombinacyjne czy skuteczna bezpośrednia gra. Dobitnie pokazał to mecz z Flamengo. Choć ostatecznie przegrali, zaprezentowali się bardzo solidnie. Z wielu akcji niewiele wynikło, ale wyraźnie widać było, że pewne zachowania Bayernu bez piłki są zbyt chaotyczne.

Dobrym porównaniem jest rywalizacja z Barceloną – krótka wymiana podań w środku i jedno bardziej bezpośrednie zagranie zakończone golem Raphinhi. Flamengo działało w podobnym schemacie.

W wielu momentach wykorzystywali to, że Bayern bez piłki zachowywał się niepewnie, tworząc akcje kilkoma podaniami lub dynamicznymi wejściami z głębi.

Z PSG chwilami Olise był niżej niż Tah w momencie krycia indywidualnego. Raz doprowadziło to do sytuacji, w której Olise najpierw dobrze zabezpieczył prawą stronę, ale chwilę później łatwo stracił piłkę, co pozwoliło Doué zakończyć akcję strzałem. Sposobem Enrique na ten pressing była rola Hakimiego, który często był pozbawiony krycia i atakował wysoko.

REKLAMA

Podsumowanie

Kompany wniósł do Bayernu dużo więcej energii. Ofensywnie zespół wygląda bardzo dobrze, choć wciąż potrzebne są wzmocnienia – przede wszystkim na lewe skrzydło oraz jeden dodatkowy zawodnik ofensywny. W tym sezonie kluczowe będzie poprawienie wyników w starciach z topowymi rywalami i dopracowanie gry w pressingu.

Trudno jednak twierdzić, że Belg nie ma potencjału jako trener
. Miał w tym sezonie wiele dobrych pomysłów, choć jednocześnie są aspekty, które musi poprawić, jeśli Bayern ma realnie walczyć o coś więcej w Lidze Mistrzów.

Autorem wpisu jest Maciej Netz. Analityk sportowy, który prowadzi konto w serwisie X : Futbol w nitce. Serdecznie zapraszamy i polecamy!

Źródło: X
admin

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...