DieRoten.pl
Reklama

„Obecnie jestem po prostu szczęśliwy, że gram.”

fot.
Reklama

Laureatem konkursu „Gwiazda”, przeprowadzonego przez gazetę „Sport-Express” został pomocnik Bayernu Monachium i reprezentacji Ukrainy.

Przyjmij gratulacje Anatolij – w listopadzie wygrałeś w naszym konkursie.
„To oczywiście przyjemne. Z różnych przyczyn nie grałem długo w wyjściowej jedenastce. Teraz zacząłem grać i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.”

Co było dla Ciebie najbardziej niezapomnianym przeżyciem w listopadzie?

„W pierwszym składzie zacząłem grać już w październiku, a w listopadzie na stałe zadomowiłem się w wyjściowej jedenastce. Z początku grałem jako środkowy pomocnik, później zająłem ulubioną dla mnie pozycję defensywnego pomocnika. Udało mi się zdobyć dwie bramki z w spotkaniu z Eintrachtem, w innych meczach grałem też nieźle, a trzeba przyznać, że grafik mieliśmy napięty, graliśmy praktycznie co trzy dni.”

Jak znosisz fizycznie takie obciążenia?
„Wszystko jest w porządku. Szkoda, że po dwóch bramkach zdobytych w meczu z Frankfurtem znowu wróciłem na pozycję środkowego obrońcy i wszystko wskazuje na to, że w kolejnych meczach będzie mi dane tam grać. A dopiero, co zacząłem czuć grę, podłączać się do akcji ofensywnych i zdobywać bramki.”

Po powrocie kapitana Marka van Bommela do składu, zajął on miejsce w środku pola, a Ty zostałeś przesunięty do obrony. Co czułeś w takiej sytuacji?
„W meczu z Schalke musiałem grać przeciwko dwóm świetnym napastnikom – Raulowi i Huntelaarowi. Myślę, że ich przedstawiać nikomu nie trzeba. Błędów nie popełniłem, a mimo to przegraliśmy 0:2. Obrona zawsze powinna dążyć do tego, aby zachowywać czyste konto. Mieliśmy dużo sytuacji, ale nie wykorzystaliśmy ani jednej, sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki, natomiast Schalke trochę przypadkowo zdobyło pierwszego gola i dalej mecz nie potoczył się po naszej myśli.”

Grałeś na obronie w parze z niedoświadczonym Breno. Może łatwiej byłoby grać z którymś z doświadczonych obrońców – Demichelisem albo van Buytenem?
"Grałem już z van Buytenem, a najczęściej z Badstuberem, który jest teraz kontuzjowany. Z Breno w Bundeslidze rozegrałem tylko jedno spotkanie. On jest młodym zawodnikiem, także błędy jeszcze będą mu się zdarzać. Od środkowego obrońcy przede wszystkim oczekuje się pewności. Natomiast, jeśli chodzi o kwestię van Bommela to mnie przesunięto do obrony po serii kilku wygranych spotkań. Przegraliśmy tylko w niewiele znaczącym meczu z Romą. Ale trener tak zdecydował i muszę się pogodzić z tą osobiście dla mnie niekorzystną decyzją.”

Co zaszło między Tobą i van Bommelem na jednym z treningów?
„W zasadzie nic takiego się nie stało. Często dochodzi do różnych spięć, kiedy trenujemy. Wynika to przede wszystkim z wielkiej konkurencji w walce o miejsce w podstawowym składzie.”

O co dokładnie chodziło?
„Graliśmy z Markiem w różnych zespołach. Kilka razy udało mi się odebrać mu piłkę. Można powiedzieć, że grałem twardo, agresywnie, ale wszystko w ramach przepisów. Potwierdzili to także inni piłkarze. W pewnym momencie van Bommel zachował się nieładnie. Może wynikało to z tego, że nie był przyzwyczajony odczuwać niepokój w walce o miejsce w pierwszym składzie.”

W spotkaniu z Romą prowadziliście z Romą 2:0, ale w pewnym momencie napastnik Rzymian uciekł Tobie, dośrodkował i padła bramka na 2:1. Niemiecki media stwierdziły jedno: Tymoszczukowi brakuje szybkości. Skomentujesz tę sytuację?
„Przez pryzmat jednego epizodu nie można analizować poczynać zawodnika, bo to świadczy o nieprofesjonalnej ocenie i złej jakości analizie. W tej sytuacji seria błędów doprowadziła do straty gola.”

W Bayernie jest wielka konkurencja. Presja jest ogromna. Nie wolno popełniać błędów. Z drugiej strony jednak, jeśli boisz się pomyłek, nie powinieneś wychodzić na boisko.
„U mnie taka sytuacja była w meczu z Frankfurtem. Van Bommel siedział na ławce rezerwowych i był gotowy wyjść na boisko w każdym momencie. Zresztą wcześniej było podobnie, ale można powiedzieć, że podczas półtora roku spędzonego w Bayernie przywykłem do tego. Wychodzę, żeby grać i takie naciski na mnie nie mają wpływu.”

Kiedy siedzisz na ławce, nie skrywasz swojego niezadowolenia? Często mówisz, że nie zgadzasz się z van Galem. Nie boisz się?
„Jeśli nie gram to nie ukrywam, że jestem niezadowolony. Ale piłka nożna to gra, w której wszystko prędzej czy później wraca na swoje miejsce. Kiedy człowiek mocno pracuję, oddaje się dla pewnej sprawy, osiągnie w końcu to, do czego zmierza? Van Gala często krytykuje lub coś mówi. Ja o tym słyszę często albo od kogoś, albo z gazet. W rozmowie prosto w oczy trener nic złego mi jeszcze nie powiedział.”

Jeszcze kilka miesięcy temu mówiono: „Jeśli Tymoszczuk będzie chciał odejść, van Gaal przeszkód nie będzie robił.” Jak sytuacja kształtuje się teraz?

„W lecie miałem dwie konkretne oferty. Dwa klubu chciały mnie pozyskać, ale Bayern nie wyraził zgody na to. Doszły mnie słuchy, że nawet trener nie był zwolennikiem mojego odejścia.”

Możesz powiedzieć jakie to były kluby?
„Jeden z Niemiec, drugi z innego kraju.”

Rosjanie też chcieli Cię pozyskać?
„Oni nie wystosowali tak konkretnej oferty jak wspomniane przeze mnie dwa kluby.”

Wróćmy do problemów Bayernu. Dlaczego drużyna w drugiej połowie gra często dużo gorzej, niż w pierwszej i nie potrafi utrzymać prowadzenia?
„Prawie w każdym meczu po przerwie tracimy koncentrację na około 10-15 minut. Przeciwnikowi to wystarcza, aby stworzyć sobie dogodne sytuacje. Po tym okresie my znowu zaczynamy grać swoje na pełnej szybkości. Ale piłka nożna to gra, gdzie trzeba grać na pełnych obrotach przez pełne 90 minut.”

A jak wytłumaczysz istnienie dwóch drużyn. Jednej, która prezentuje się znacznie poniżej oczekiwań w Bundeslidze i drugiej, która pewnie wygrała grupę w Lidze Mistrzów. Czyżby piłkarze bardziej skoncentrowani podchodzili do pojedynków w europejskich pucharach?
„To może być jedna z przyczyn. Trzeba przyznać, że meczach Ligi Mistrzów trzeba starać się wygrać w każdym, gdyż ich jest niewiele. A rozgrywki ligi niemieckiej to długi turniej, z czasem przeciwników można dogonić. Ale to nie jest takie proste. Kiedy w jednym, drugim, czy trzecim meczu z kolei tracisz punkty, przeciwnik Ci ucieka i później coraz trudniej go dogonić.”

Kiedy nie grałeś wcale, albo wchodziłeś tylko na kilka, kilkanaście minut cały czas powtarzałeś, że jesteś profesjonalistą, że musisz dużo trenować i czekać na swoją szansę. Cały czas byłeś przekonany, że wszystko będzie w porządku. Ty jesteś silnym człowiekiem, czy to tylko taka zewnętrzna poza, a wewnątrz czułeś jednak niepokój?
„Nie rozpaczałem z tego powodu. Jestem silnym człowiekiem. W mojej długiej karierze było sporo trudnych momentów, jednak dzięki nim człowiek staje się silniejszy. Wiedziałem, że muszę utrzymywać wysoką formę i skorzystać z szansy, kiedy trener będzie mnie potrzebował. Oczywiście cieszę się, że swoją szansę wykorzystałem i teraz mogę dawać z siebie wszystko przez pełne 90 minut w każdym meczu.”

Mówiłeś o trudnych epizodach w karierze. Było gdzieś trudniej, niż w Bayernie?

„Trudniej to może nie było. Nieprzyjemny dla mnie okres przeżyłem, ale wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie i teraz czuję się podstawowym graczem Bayernu. I mimo, że ostatnio nie gram na swojej ulubionej pozycji, to zawsze będę dawał z siebie 100%, aby drużyna miała ze mnie jak najwięcej pożytku.”

Jesteś na boisku jednym ze starszych zawodników, bardziej doświadczonych, często dyrygujesz kolegami. Może się zdarzyć, że zostaniesz kapitanem?

„Czemu nie. W naszym życiu może wydarzyć się wszystko. Ale najpierw trzeba nauczyć się dobrze języka niemieckiego. W zasadzie nigdy nie mów nigdy. Obecnie jednak jestem przede wszystkim szczęśliwy z racji tego, że gram.”

Źródło: http://www.sport-express.ru/
Tłumaczenie: wojtas

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...