DieRoten.pl
Reklama

Niemiecki futbol przebudzi się w Europie?

fot. Photogenica
Reklama

Przez ostatnie dziesięć lat tylko jeden niemiecki klub zdołał wygrać Ligę Mistrzów. Wraz z 56. sezonem Bundesligi ponownie pojawia się myśl „a może teraz?”. Bayern, Schalke, Hoffenheim i Borussia Dortmund - w nich nadzieja…

Jeszcze kilka sezonów temu śmiało można było napisać, że Bayern i być może Borussia będą w stanie powalczyć o finał, a i może nawet o wygraną w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach. Dzisiaj przy obecnym stanie rzeczy jedynie monachijczycy mają jakiekolwiek szanse by zaistnieć w europejskiej piłce. Co prawda zespół z Signal Iduna Park dokonał kilku wzmocnień m.in. Abdou Diallo, Thomas Delaney czy Axel Witsel – jednak nie są to nazwiska, które budzą strach wśród potencjalnych rywali Champions League.

W tegorocznej edycji Pucharu Mistrzów zobaczymy choćby bardzo mocny na papierze włoski Juventus, w składzie z Cristiano Ronaldo czy choćby zgrany kolektyw z Manchesteru w wydaniu byłego opiekuna Bawarczyków Pepa Guardioli. O finał z pewnością pokusi się Paris Saint-Germain autorstwa Thomasa Tuchela. Ponadto cały czas nie można lekceważyć obrońców tytułu Realu Madryt czy choćby FC Barcelony. Bayern „jeszcze” mieści się w tym gronie, aczkolwiek nie robi już takiego wrażenia jak kilka sezonów temu.

Ostatni raz monachijczycy grali w finale LM w 2013 roku, kiedy udało im się sięgnąć po potrójną koronę z Juppem Heynckesem na ławce. To wtedy mogliśmy podziwiać europejski Der Klassiker w Champions League. Od tamtej pory panuje hegemonia ekip z La Liga, a uściślając drużyn z Madrytu. W sezonie 2018/19 tli się nadzieja, że wraz z odejściem Ronaldo Królewscy nieco obniżą loty i w końcu ktoś inne zdobędzie „uszaty” puchar.

W klasyfikacji państw jeśli chodzi o triumf w Pucharze Mistrzów Niemcy znajdują się na czwartej pozycji. Dotychczas kluby z Bundesligi zdołały siedem razy wygrać LM i dziesięć razy zagrać w finale. Dla porównania zespoły z Hiszpanii cieszyły się z tytułu osiemnaście razy… Bayern Monachium triumfował pięć razy, Hamburger SV i Borussia Dortmund po jednym zwycięstwie - tak prezentuje się niemiecki dobytek w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie. Na tle La Liga, Serie A czy Premier League Bundesliga wygląda po prostu blado..

Czego można wymagać od Bayernu Nico Kovaca? Półfinał LM jest w zasięgu, aczkolwiek będzie to arcytrudne zadanie, wszak apetyt innych drużyn (szczególnie tych bez trofeum) z każdym sezonem jest coraz większy. Borussia Dortmund Luciena Favre’a powinna awansować do fazy pucharowej, ale co będzie dalej? Zajście jak najdalej będzie dla drużyny z Signal Iduna Park sporym sukcesem. Spośród niemieckich ekip to właśnie BVB obok Bayernu jest największą marką i musi zaprezentować się najlepiej jak potrafi.  

Dla Schalke 04 wyjście z grupy jest jak najbardziej w zasięgu, w końcu czegoś od wicemistrza Niemiec trzeba wymagać. Zespół z Zagłębia Ruhry jest nieobliczalny i każdy kolejny etap Ligi Mistrzów będzie dla fanów Die Königsblauen miłym zaskoczeniem. Z kolei co nam może zafundować 1899 Hoffenheim? To dla drużyny Juliana Nagelsmanna największy sukces w historii klubu. Awans do następnej fazy Champions League będzie dużym zaskoczeniem, wszystko zależy od jakości i siły grupy w jakiej znajdzie się zespół z Rhein-Neckar-Arena. Niespodzianka czy spisani na straty…?

***

Z aktualnego układu sił tradycyjnie Bayern Monachium będzie odpowiedzialny za wynik niemieckich ekip na arenie europejskiej. Od pięciu lat monachijczycy pukają do wielkiego finału, jednak co roku na przeszkodzie stoi jeden z hiszpańskich zespołów. Real, Atletico, Barcelona to koszmar mistrza Niemiec, z którym nie mogli sobie poradzić zarówno Pep Guardiola jak i Carlo Ancelotti. Może akurat z Nico Kovacem Duma Bawarii będzie w stanie przełamać złą passę przeciwko drużynom z La Liga? Niemiecki futbol musi się przebudzić z europejskiego marazmu.


MB

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...