Nico Williams otworzył się na transfer do Barcelony, ale Bayern Monachium nie odpuszcza. Dwa spotkania w siedem dni pokazują, że Bawarczycy walczą do końca.
Nico Williams coraz bliżej podjęcia decyzji w sprawie swojej przyszłości. Jak poinformował Fabrizio Romano, skrzydłowy Athletico Bilbao odbył spotkanie z działaczami FC Barcelony i dał im jasny sygnał, że jest otwarty na transfer do Katalonii.
Piłeczka jest teraz po stronie Barcelony. Klub musi teraz dopasować ofertę finansową, zarówno w kontekście wykupienia zawodnika, jak i jego wynagrodzenia. Sytuacja nie jest jednak przesądzona.
Tymczasem Bayern Monachium nie składa broni. Według medialnych doniesień, w ciągu ostatniego tygodnia doszło do dwóch bezpośrednich spotkań przedstawicieli Bawarczyków z otoczeniem zawodnika. W negocjacje zaangażowany jest bezpośrednio dyrektor sportowy Bayernu Max Eberl, który utrzymuje regularny kontakt z agentem i rodziną piłkarza.
W tle utrzymuje się jeszcze Arsenal, ale to właśnie Bayern i Barcelona prowadzą obecnie najbardziej zaawansowane rozmowy.
Williams ma w kontrakcie z Athletic klauzulę wykupu w wysokości około 60 milionów euro. To kwota, którą każdy zainteresowany klub musi wpłacić, jeśli chce pozyskać Hiszpana. Dla Barcelony to duży wydatek, szczególnie że klub nadal zmaga się z ograniczeniami finansowymi. Oprócz samej klauzuli trzeba jeszcze doliczyć konkurencyjne warunki płacowe.
Co jednak ciekawe, choć jeszcze niedawno pojawiały się informacje o żądaniach sięgających 20 milionów euro rocznie, to według ostatnich informacji, Williams byłby teraz skłonny zaakceptować znacznie niższą pensję w Barcelonie. Mowa nawet o 12 milionów euro brutto.
Według mediów, to jednak Bayern wydaje się obecnie lepiej przygotowany finansowo, by sfinalizować transfer. Sternicy “Die Roten” są gotowi aktywować klauzulę, jeśli tylko dostaną zielone światło od piłkarza.
Z informacji “Sky” wynika, że Williams wciąż rozważa także przeprowadzkę do Monachium. Transferowy poker wchodzi w decydującą fazę. Barcelona może mieć przewagę emocjonalną, Bayern przewagę finansową - podsumowuje “TZ”.
Komentarze