DieRoten.pl
Reklama

Neymar: Nie chciałem prowokować Kimmicha

fot.
Reklama

Wczorajszego wieczoru klub ze stolicy Bawarii rozegrał swoje ostatnie spotkanie w tym sezonie elitarnych rozgrywek Champions League.

Jak już mogliście przeczytać wcześniej, Bayern Monachium mimo zwycięstwa 1:0, pożegnał się z rozgrywkami Ligi Mistrzów na rzecz Paris Saint-Germain, które w pierwszym meczu ograło FCB na ich własnym podwórku 3:2.

Warto wspomnieć, że tuż po ostatnim gwizdku jedna z kamer uchwyciła moment, kiedy Neymar prowokująco zaczął celebrować triumf z Paredesem tuż przed przechodzącym obok Kimmichem. W rozmowie z dziennikarzem Brazylijczyk przyznał, iż cała sytuacja była przypadkowa.

‒ To nawet nie było celebrowanie, żeby go sprowokować. Celebrowałem z Paredesem, ale to los sprawił, że on tam stał. Kimmich powiedział, że byli lepsi, że się zakwalifikują. Byli pewni, że wejdą do półfinału – powiedział Neymar.

– Możesz mieć tyle posiadania, ile chcesz. Możesz śpiewać dla kobiety przez całą noc, ale jeśli przyjdzie facet i zabierze Ci ją w ciągu 5 minut, to już jej nie ma – podsumował Brazylijczyk.

Paris Saint-Germain swojego rywala w półfinale pozna już dziś wieczorem – Borussia Dortmund podejmie na swoim podwórku ekipę Manchesteru City (w pierwszym spotkaniu Anglicy pokonali BVB 2:1).

Źródło: Bavarianfootballworks.com
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...