DieRoten.pl
Reklama

Mueller i Tel zapewniają 3 punkty!

fot. vitaliivitleo / Photogenica
Reklama

Bayern Monachium ma już za sobą dziesiąty mecz o stawkę w sezonie 2023/24. Tym razem drużynie prowadzonej przez Thomasa Tuchela przyszło mierzyć się w Lidze Mistrzów.

FC Kopenhaga 1:2 (0:0) FC Bayern Monachium

Dosłownie przed chwilą dobiegło końca kolejne spotkanie z udziałem zawodników rekordowego mistrza Niemiec, którym tym razem w ramach 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów przyszło zagrać na wyjeździe z drużyną FC Kopenhagi. Dla monachijczyków był to zarazem 10. mecz w kampanii 2023/24.

Koniec końców pojedynek na wypełnionym po brzegi Parken zakończył się rezultatem 2:1 na korzyść „Bawarczyków”, którzy musieli się sporo napracować, aby wywieźć 3 punkty. Jeśli mowa o bramkach dla FCB, to na listę strzelców wpisali się kolejno Jamal Musiala oraz nie kto inny, jak niesamowity Mathys Tel.

W równolegle rozgrywanym starciu w Manchesterze, ekipa „Czerwonych Diabłów” podejmowała na własnym podwórku turecki Galatasaray. Anglicy ponownie zawiedli oczekiwania fanów i ponieśli porażkę 2:3. W rezultacie układ sił w grupie A prezentuje się teraz następująco: Bayern (6), Galatasaray (4), Kopenhaga (1), Manchester Untied (0).

Zawodnicy rekordowego mistrza Niemiec ponownie będą mieli niewiele czasu na regenerację i przygotowania do kolejnego spotkania, albowiem już w najbliższą niedzielę „Bawarczycy” podejmą o 17:30 na Allianz Arenie w Monachium drużynę SC Freiburg w ramach 7. kolejki Bundesligi.

Tuchel dokonuje jednej korekty

Biorąc pod uwagę pojedynek ligowy sprzed kilku dni, kiedy to piłkarze Bayernu Monachium zremisowali 2:2 z RB Lipsk w ramach szóstej kolejki Bundesligi (bramki dla FCB zdobyli kolejno Harry Kane oraz Leroy Sane), trener Thomas Tuchel zdecydował się dokonać jednej zmiany w jedenastce.

Poza kadrą na dzisiejsze zawody w Kopenhadze znalazło się dokładnie trzech zawodników pierwszego zespołu „Gwiazdy Południa”. Wśród nich należy wyróżnić przede wszystkim kontuzjowanego od grudnia minionego roku Manuela Neuera, który przypomnijmy na całe szczęście powrócił kilka dni temu do zajęć z pierwszą drużyną.

Listę nieobecnych uzupełniają także Matthjis de Ligt (uraz kolana) oraz Serge Gnabry (złamana kość przedramienia), którego czeka najpewniej jeszcze około czterech tygodni przerwy od gry w piłkę.

Mistrzowie Niemiec dzisiejsze starcie na stadionie Parken w Kopenhadze rozpoczęli więc w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, Noussair Mazraoui, Dayot Upamecano, Kim Min-jae oraz Alphonso Davies w obronie. Duet środkowych pomocników tworzyli Konrad Laimer oraz Joshua Kimmich.

Jeśli mowa o skrzydłowych, to Tuchel postawił na Kingsleya Comana oraz Leroya Sane. Podczas gdy Harry Kane znalazł się na szpicy, to za jego plecami ustawiony był Jamal Musiala. Na ławce rezerwowych zasiedli: Daniel Peretz, Bouna Sarr, Leon Goretzka Frans Kraetzig, Mathys Tel, Raphael Guerreiro, Thomas Mueller oraz Eric Maxim Choupo-Moting.

Bez pomysłu na grę

Jeśli mowa o pierwszych minutach pierwszej połowy na Parken, gospodarze prezentowali się bardzo dobrze i w pewnym momencie zamknęli nawet na dłuższy moment Bayern na ich połowie. Niemniej jednak po kilku minutach ostatecznie monachijczycy przejęli kontrolę i stopniowo zaczęli przejmować inicjatywę.

Mimo rosnącej dominacji „Bawarczyków”, podopieczni Thomasa Tuchela nie mieli pomysłu, aby przedrzeć się w pole karne Kopenhagi w początkowym okresie pojedynku. W 9. minucie na uderzenie zdecydował się z koeli Jamal Musiala, ale uderzenie niemieckiego pomocnika została zablokowane w ostatnim momencie…

Około 19. minuty świetną akcję przeprowadził duet Kane & Sane, ale podobnie jak miało to miejsce wcześniej – zabrakło pomysłu i odpowiedniego wykończenia. Z drugiej strony Duńczycy nie zamierzali tylko biernie przyglądać się grze FCB – w 26. minucie z kontrą popędził Elyounoussi, ale skuteczna interwencja Min-jae zapobiegła akcji sam na sam z Ulreichem.

W 29. minucie bliski szczęścia był Joshua Kimmich, który zdecydował się na silny strzał zza pola karnego. Na nieszczęście gości piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Po kilku minutach „Bawarczycy” stracili nieco impetu w swoich akcjach, ale w dalszym ciągu dominowali zespół ze stolicy Danii.

Na krótko przed końcem pierwszej połowy Sane postanowił wziąć sprawy we własne ręce – Niemiec minął kilku rywali, jednakże w ostatnim momencie jego rajd zakończył się tuż przed bramką… Ostatecznie bezbarwne 45 minut dobiegło końca i obie strony udały się do przerwy przy stanie 0:0.

Zabójcza końcówka

Zarówno Thomas Tuchel, jak i również Jacob Neestrup nie zdecydowali się na żadne zmiany i obie drużyny pojawiły się na boisku w niezmienionym ustawieniu. Po wznowieniu drugiej części spotkania, obraz gry niewiele uległ zmianie i monachijczycy w dalszym ciągu „próbowali” przedrzeć się w pole karne FCK.

Kiedy wydwało się, że gospodarze nie będą mieli zbyt wiele do powiedzenia w tym starciu, to w 56. minucie dość niespodziewanie Duńczycy przeprowadzili zabójczą akcję, która zakończyła się trafieniem Leragera na 1:0… Podrażnieni „Bawarczycy” próbowali błyskawicznie odpowiedzieć, ale Grabara i spółka skutecznie odpierali ataki FCB.

Koniec końców cierpliwość Bayernu została nagrodzona – w 67. minucie genialną indywidualną akcją popisał się Jamal Musiala, który nawinął kilku rywali, po czym huknął z dystansu, zapewniając kolegom trafienie na 1:1. Po bramce wyrównującej mecz nabrał rozpędu – w 74. minucie Elyounoussi znalazł się w stuprocentowej sytuacji, ale szczęśliwie dla gości piłka przeleciała obok słupka.

W 83. minucie wprowadzony po przerwie Thomas Mueller wziął na swoje plecy dwóch defensorów i zamiast strzelać do niemalże pustej bramki, dograł do Tela, który z zimną krwią wykończył akcję i huknął na 2:1. Ostatnie minuty to wiele akcji pod bramkami obu ekip – w 95. minucie powinno być 2:2, ale fenomenalną interwencją popisał się Ulreich, który w ostatnich sekundach uratował kolegów przed stratą punktów. Ostatecznie bój zakończył się wynikiem 2:1 na korzyść FCB.

Podobnie jak miało to miejsce w ostatnim czasie, tak i tym razem klub ze stolicy Bawarii na przygotowania do kolejnego meczu będzie miał raptem kilka dni, albowiem już w tę niedzielę podopieczni Thomasa Tuchela podejmą na własnym podwórku SC Freiburg (początek tego ligowego boju zaplanowano o 17:30).

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...