DieRoten.pl
Reklama

Michał Trela przed starciem z Ajaxem

fot.
Reklama

Ekipa rekordowego mistrza Niemiec z całą pewnością nie może zaliczyć ostatniego tygodnia do najbardziej udanego − na sześć możliwych punktów monachijczycy zdobyli raptem jeden...

Już dziś późnym wieczorem, a dokładniej o 21:00 dla zawodników Bayernu Monachium i Niko Kovaca nadarza się idealna okazja, aby pokazać odpowiednią reakcję na ostatnie pojedynki z Augsburgiem i Herthą BSC.

Klub ze stolicy Bawarii podejmie na własnym terenie drużynę wicemistrzów Holandii, czyli Ajax Amsterdam. Stawką nadchodzącego boju na Allianz Arenie będą nie tylko cenne trzy punkty, ale i także fotel lidera grupy E.

W związku z wieczornym meczem poprosiliśmy znanego i równie cennego w Polsce dziennikarza sportowego – Michała Trelę – o wyrażenie swojej opinii na temat spotkania, dyspozycji oraz historii rywalizacji obu klubów. Zaczynajmy więc!

Michał Trela:

– Rywalizacja, którą kiedyś, zwłaszcza w latach 70., można było określić jako klasyk, mocno przyblakła. Winny temu jest przede wszystkim rozwój sytuacji na europejskim rynku. Kluby z Holandii przestały być dla niemieckich drużyn, a zwłaszcza dla Bayernu Monachium, poważnymi rywalami. Ajax Amsterdam, z którym Bawarczycy nie grali w oficjalnym meczu od czternastu lat, spadł do europejskiej drugiej ligi. Zarządzany przez Marca Overmarsa i Edwina Van Der Sara klub, chce jednak zatrzymać ten trend. Powrót do europejskiej czołówki jest pewnie niemożliwy, ale na poziom najlepszych drużyn portugalskich już może tak. Ajax w ostatnim czasie lekko skorygował swój kurs. Nadal szkolenie i wprowadzanie młodzieży jest tam w centrum uwagi, ale wrócono do sposobu budowania kadry z lat 90., gdy obok zdolnych wychowanków grali rutyniarze. Teraz takie role pełnią Klaas-Jan Huntelaar, Daley Blind czy Dusan Tadić. To oni mają pomóc w rozwoju takich piłkarzy jak Matthias De Ligt czy Frenkie De Jong. Tak stworzoną mieszanką, Ajax ma zamiar odzyskać mistrzostwo Holandii, którego nie zdobył od czterech lat i zacząć regularnie grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, co ma pozwolić podreperować klubowy budżet i sprawić, że Holendrów będzie stać na zatrzymywanie największych gwiazd trochę dłużej niż ma to miejsce obecnie. Awans do Ligi Mistrzów po play-offach z Dynamem Kijów i gładkie zwycięstwo z AEK-iem Ateny pokazują, że amsterdamczycy są na dobrej drodze. Trafili do grupy, z której da się wyjść

O ile z Benficą i Grekami mogą myśleć o zdobywaniu punktów, o tyle w starciu z Bayernem, zwłaszcza wyjazdowym, będzie o to bardzo ciężko. Na niekorzyść Ajaksu działa fakt, że trafiają na Bawarczyków akurat w momencie, gdy ci stracili punkty dwa razy z rzędu. W Monachium bardzo niewiele trzeba, by odtrąbić kryzys, więc piłkarze Nika Kovaca potrzebują natychmiast pokazać zdecydowaną reakcję i wygrać z Ajaksem. Najlepiej zdecydowanie. Mecze z Augsburgiem i Herthą pokazały, że kilka rzeczy w zespole mistrzów Niemiec jeszcze szwankuje. Nie najlepiej wygląda obrona, która nie jest tak nietykalna, jak bywała w najlepszych czasach. Monachijczycy regularnie tracą przynajmniej jedną bramkę w meczu. W ataku w ostatnich spotkaniach brakowało trochę szczęścia, ale też dokładności. W starciu z Herthą dość zaskakująca była nie tylko porażka, ale też fakt, że Bawarczycy stworzyli tak mało klarownych okazji bramkowych.

Jestem zdania, że w Bayernie, w tej fazie sezonu, wszystko rozstrzyga się w głowach. Ani w Bundeslidze, ani w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zwłaszcza przy takim losowaniu, jak w tym roku, nie ma zespołów, które byłyby dla Bayernu za silne. Jeśli Bayern traci punkty, jeśli przegrywa, to tylko dlatego, że sam nie gra na swoim najwyższym poziomie. Że piłkarze po kilku zwycięstwach wpadają w lekkie samozadowolenie. Sprawiają wrażenie, jakby kolejne mecze miały się same wygrać. Co jakiś czas potrzebne są im otrzeźwiające wpadki, takie jak z Herthą, by koncentracja wróciła na najwyższy poziom. Dlatego nie chciałbym być w skórze piłkarzy Ajaksu w najbliższy wtorek. Spodziewam się, że Bayern podejdzie do rywalizacji poważniej, niż w ostatnich meczach Bundesligi, zwłaszcza tym z Augsburgiem, i będzie chciał wysłać w świat sygnał, że to były tylko wypadki przy pracy. W tej grupie szansa na zbieranie punktów w meczach z Bayernem może się pojawić dopiero, gdy monachijczycy będą już mieli zapewnione pierwsze miejsce.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...