DieRoten.pl
Reklama

Reklama

Mecz dwóch połów i porażka na szczycie Budesligi

fot. Ł. Skwiot

W przedostatniej kolejce Bundesligi graczom Bayernu Monachium przyszło mierzyć się na szczycie Bundesligi z drużyną RB Lipsk. Mecz niestety nie potoczył się po myśli gospodarzy i widmo tryumfu w lidze bardzo się oddaliło.

Spotkanie budziło sporo emocji i zgromadziło komplet 75 tysięcy widzów obserwujących na żywo to spotkanie. Można też dodać, że bawarczycy wystąpili w tym meczu w nowych koszulkach domowych na sezon 2023/2024. 

Pierwsze 30 minut przebiegało zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy dwoili się i troili, aby wygrać to spotkanie. Pierwszą groźną sytuację w 17 minucie miał Thomas Mueller, który po podaniu od Musiali znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, jednak Janis Blaswich wyszedł wysoko i skutecznie utrudnił wykończenie sytuacji.

Reklama

W 25 minucie na prowadzenie wyszyli gracze Die Roten. Serge Gnabry z wielkim impetem i pewnością siebie poszedł do podania od Muellera i mocnym strzałem otworzył wynik spotkania. Piłka jeszcze odbiła się od wewnętrznej części krótkiego słupka, bramkarz był bez szans. 

Do okolic 30 minuty można powiedzieć, że goście w tym meczu praktycznie nie istnieli. Grali w miarę solidnie w obronie i bardzo apatycznie z przodu boiska. Wtedy nastąpił moment przebudzenia drużyny "Byków".
Niestety dla Bawarczyków pokazali ogień i ciągu kilku minut stworzyli kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. 

Zaczęło się od mocnego uderzenia Dominika Szoboszlai'a, który strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Yann Sommera.  Chwilę później wracający do formy po kontuzji Christopher Nkunku urwał się linii defensywnej Bawarczyków i w sytuacji sam na sam zmarnował okazję. Swoimi umiejętnościami po raz kolejny wykazał się bramkarz gospodarzy. 

Po jednej z kontr świetną okazję na podwyższenie rezultatu zmarnował po niecelnym strzale głową Coman. Grający zdecydowanie najlepszy mecz w barwach zawodników z Monachium Joao Cancelo idealnie dośrodkował piłkę na głowę francuza.

Pod koniec pierwszej połowy ładną zespołową akcję przeprowadzili gracze z Monachium. Jamal Musiala przyjęciem piłki z obrotem w środkowej części pola, uwolnił się od przeciwników i zapoczątkował groźną akcję. Niestety bez efektu bramkowego. 

Ostanie minuty pierwszej połowy były już bardziej wyrównane. Z gospodarzy spotkania najbardziej można było wyróżnić bardzo aktywnego w tym spotkaniu Joao Cancelo oraz wracającego do optymalnej formy Thomasa Muellera.

Druga połowa... 

Niestety, ale chyba każdy kibic Bayernu Monachium chętnie by o niej zapomniał... no ale od początku.

Pierwsze 15 minut drugiej połowy wyglądało dość apatycznie z obu stron, bez groźnych sytuacji bramkowych. Lekką przewagę w posiadaniu piłki miał Bayern, ale nic konkretnego z tego nie wynikało.

W 65 minucie spotkania po przejęciu piłki przez graczy z Lipska przy rzucie rożnym Bawarczyków z niebezpieczną kontrą wyszli goście. Sytuacja 4 x 4 na pełnej szybkości. Zapoczątkował ją (zapewne - bo jeszcze nie ogłoszone oficjalnie) przyszły zawodnik Bayernu Konrad Laimer, jego próba podania do Nkunku została przypadkowo odbita przez Cancelo i piłka traciła wprost pod nogi Laimera, który silnym strzałem pod porzeczkę wyrównał wynik spotkania.

Akcja brakowa bardzo rozochociła gości, którzy zdecydowanie przejęli inicjatywę. Gracze Bayernu za to wyglądali ociężale i zadawali się być wyczerpani pierwszą połową meczu.

Intensywne ataki "Byków" opłaciły się gościom, gdyż w 74 minucie spotkania kolejną nerwową interwencją wykazał się Benjamin Pavard.  Benji nie trafił w piłkę i tuż za linią pola karnego faulował bardzo aktywnego w drugiej połowie Nkunku. Poszkodowany francuz podszedł do 11 i mocnym strzałem w sam środek bramki wyprowadził na prowadzanie zawodników drużyny Mario Rose.

Nerwowa końcówka meczu nie przyniosła spodziewanych dla zawodników i kibiców Die Roten efektów. Wprowadzeni zawodnicy nie zmienili obrazu gry. Swoje okazje próbowali wykończyć Tel i Mane, ale ich próby okazały się nieskuteczne.

Kolejne minuty należały już tylko do piłkarzy z Lipska. Po świetnym podaniu od Laimera w sytuacji sam na sam z Sommerem znalazł się Nkunku, jednak górą po raz kolejny w tym spotkaniu okazał się bramkarz drużyny  Monachium.
85 minuta okazała się dramatyczna dla obrońców tytułu Mistrza Niemiec, po przypadkowym zagraniu piłki ręką  w polu karnym przez Mazraoui'ego został podyktowany kolejny rzut karny. Został on pewnie zamieniony na bramkę przez Dominika Szoboszlai'a. 

Tym zwycięstwem gracze Marko Rose zagwarantowali sobie 3 miejsce i udział w Lidze Mistrzów. 
Oddala się wizja 12 zwycięstwa w lidze z rzędu i 33 tytułu ogółem. Wszystko teraz w rękach, głowach i nogach drużyny z Dortmundu.

 

Źródło: własne
Reklama

Komentarze

Reklama
Trwa wczytywanie komentarzy...