DieRoten.pl
Reklama

Matthäus: van der Vaart pasuje do Bayernu

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Nawet, jeśli wszyscy wokół narzekają na zarząd FC Bayernu: ta krytyka jest wobec osób Uliego Hoeneßa i Karla-Heinza Rummenigge jest nie w porządku. Tylko ze względu na słabsze 10 miesięcy nie można mówić, że wszystko jest złe. Oczywiście, że opadnięcie w ¼ finału LM jest przykre, jednak Bayern w dalszym ciągu zliczany jest do grona najlepszych klubów Europy. W przeciwnym razie nie udałoby się wyrzucić Realu z rozgrywek, a już na pewno klub nie zająłby 1 miejsca w grupie, przed Interem Mediolan, który chciał czy nie chciał jest liderem Serie A.

Jak na dłoni widoczny jest jednak jeden fakt: w zarządzie musi powoli dojść do zmiany pokoleń, przecież Uli Hoeneß zapowiedział, że w 2010 roku zakończy karierę managera. Dlatego też byłoby idealnie, gdyby Uli powoli zaczął wdrążać w biznes swojego następcę – podobnie jak miało to miejsce w Schalke, za sprawą Andresa Müllera, którego jako swojego następcę wykreował Rudi Assauer.

Zarzucenie Rummenigge i Hoeneßowi niekompetencji jest totalna głupotą. Tak samo jak zarzuty, że obaj są już za starzy na piastowanie swoich funkcji. Poza tym: jaki klub w Europie może o sobie powiedzieć, że od ponad 30 lat znajduje się na szczycie w rozgrywkach narodowych? Jaki klub w Niemczech może powiedzieć, że od kilku lat jest systematycznie w Lidze Mistrzów? Żaden!

To, że od 2001 roku nie udało się zdobyć wygranej LM, ma swoje przyczyny. Nie wolno zapomnieć, że finansowo Bayern jest trochę w tyle. W Anglii, Hiszpanii czy we Włoszech rozdawane są całkowicie inne pieniądze za prawa telewizyjne, dlatego tez najlepsze kluby grają właśnie w tych krajach, a nie w Niemczech. Jest jeszcze jednak rzecz, przemawiająca za Rummenigge i Hoeneßem: który klub może poszczycić się tak stabilną sytuacja finansową, nie sprzedając się prywatnemu inwestorowi?

Jednak i ja muszę rozdrapać ranę: w rozgrywkach narodowych, Bayern przegrywając 8 meczu po prostu zawiódł. Zero tytułów: to nie są cele Bayernu. Jednak i to ma swoje przyczyny: po odejściu Michaela Ballacka do Chelsea brakuje drużynie piłkarskiej klasy. Przespano moment, w którym należało go zastąpić. Ali Karimi i Roque Santa Cruz nie posiadają odpowiedniej klasy, a Mehmet Scholl jest zbyt stary i zbyt podatny na kontuzje. W związku z tym zostaje tylko jeden kreatywny piłkarz: Bastain Schweinsteiger, jednak ten w dalszym ciągu szuka swojej formy, a obecnie jest kontuzjowany.

W związku z tym uważam, że Ottmar Hitzfeld słusznie żąda wzmocnień. Duże znaczenie odegra tu system, w jakim postanowi on w przyszłości grać. Jeśli zmieni on klasyczne ustawienie 4-4-2, podobnie to tego z meczu z Milanem, na ustawienie 4-4-2 z pomocą na kształt diamentu to koniczne będzie ściągnięcie rozgrywającego. Jeśli Bayernowi nie uda się znaleźć kogoś na rynku międzynarodowym, to w kraju w grę wchodzi tylko Rafael van der Vaart. On zgrałby się bardzo dobrze z Makaayem i van Bommelem, których zna dobrze z reprezentacji Holandii. Jeśli byłby on jednak nieosiągalny, to alternatywą byłby Diego z Werderu Brema. Jedno jest pewne: jeśli Bayern chce kogoś z Bundesligi, to na pewno go dostanie.

Felieton Lothara Matthäusa, przetłumaczony przez Michała Jeziornego

Źródło: sportbild.de

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...