Takiego kryzysu w Bayernie Monachium nie było już dawno. Nie może dziwić więc fakt, że wielu komentatorów próbuje zdiagnozować przyczyny takiego stanu rzeczy.
Tym razem głos w sprawie zabrał legendarny Philipp Lahm, który wytykał przede wszystkim brak stabilizacji na wszystkich szczeblach.
- Kontynuacja na wszystkich poziomach jest ogromnie ważna. A tego nie było. Brak stabilności, brak spokoju. Od lat panuje niepokój: od zarządu do trenera. Ponadto dokonano wielu transferów, które okazały się nieudane.
Reklama
Lahm nie chciał wprawdzie uderzać w trenera, ale w sposób wyraźny zasugerował, że duża wina leży właśnie po jego stronie.
- Teraz, na samym końcu, powoli się to zaczyna zgadzać. W każdym ważnym meczu na boisku stają Neuer, de Ligt, Dier, Kimmich, Goretzka, Musiala i Kane. To siedmiu zawodników plus Sane, jeśli jest w formie, którzy są pewniakami. Nad tym zbyt mało pracowano. Tak nie może powstać żadna drużyna.
- Nie jestem trenerem. Ale mogę powiedzieć, że jeśli role są jasno określone, gracze się ze sobą integrują i tworzą zespół. Jeśli nie, jest odwrotnie.
40-latek jest przekonany, że Bayern jest w stanie wrócić na szczyt już w przyszłym sezonie.
- Jeśli klub odzyska stabilność i ciągłość na ważnych stanowiskach
kierowniczych, a także znajdzie drużynę z solidnym fundamentem, Bayern
Monachium powróci na szczyt.
Komentarze