Sporo zamieszania wywołała ostatnia publikacja "The Athletic", w której możemy nieco przeczytać o kulisach transferu Matthijsa de Ligta. Holender, ku niezadowoleniu wielu kibiców bawarskiego klubu, ostatecznie wylądował w Manchesterze United.
Osoba z otoczenia holenderskiego stopera miała powiedzieć, że to nie Vincent Kompany podjął decyzję o pozbyciu się 25-letniego stopera. Co więcej, belgijski szkoleniowiec miał w rozmowie z De Ligtem stwierdzić, że ten jest jego “obrońcą numer 1”. Bayern Monachium kategorycznie zaprzeczył, że taka sytuacja miała miejsce.
Kto zatem ponosi odpowiedzialność za sprzedaż De Ligta? Czy nowy trener “Die Roten” nie miał nic do powiedzenia? Sprawa jest szeroko komentowana w niemieckich mediach.
- Uli Hoeness powiedział w Seligenporten, że kształtowanie kadry jest w rękach Maxa Eberla, Christopha Freunda i trenera Vincenta Kompany’ego. Zawsze podkreślano, że trener oczywiście również ma pewien wpływ na planowanie kadry. Jest to z nim konsultowane - powiedział Stefan Kumberger, główny reporter SPORT1.
- Jeśli FC Bayern podjął decyzję o sprzedaży de Ligta, można założyć, że Vincent Kompany o tym wiedział i współuczestniczył w tej decyzji - dodał.
Według oceny Kumbergera, najprawdopodobniej Matthijs de Ligt źle zrozumiał słowa Belga.
- Myślę, że gdyby Vincent Kompany naprawdę uważał, że de Ligt jest jego numerem 1 na pozycji środkowego obrońcy, to miałby wystarczająco dużo odwagi i autorytetu, aby to przekazać szefom.
Trener Bayernu nie może decydować o wszystkim w kwestii transferów, ale może poruszać się swobodnie w ramach wyznaczonych przez zarząd i radę nadzorczą. “Kompany to robi” - twierdzi Kumberger.
Komentarze