Piłkarze Bayernu Monachium otrzymali wczoraj srogą lekcję od FC Barcelony prowadzonej przez Hansiego Flicka. "Die Roten" ulegli w stolicy Katalonii aż 1-4 i sytuacja w tabeli Ligi Mistrzów robi się coraz bardziej skomplikowana.
Wprawdzie monachijczycy stracili pierwszą bramkę już w 1. minucie spotkania, to szybko przejęli inicjatywę i nieustannie atakowali bramkę rywali. Już w 10. minucie Harry Kane trafił do bramki, ale - jak wykazała analiza VAR - był na minimalnym spalonym. 8 minut później wątpliwości już nie było i Anglik wyrównał wynik meczu.
Spotkanie następnie wyrównało się, ale to ponownie gospodarze wyszli na prowadzenie. Zaraz przed bramką na 2-1, przy wyskoku do pojedynku główkowego odepchnięty został Kim Min-jae. Trudno wprawdzie powiedzieć, jak duży to miało wpływ na interwencję Koreańczyka, ale Joshua Kimmich, w pomeczowym wywiadzie, był zdania, że doszło do przewinienia.
- Kiedy skaczesz, wystarczy małe popchnięcie. Dla mnie to było raczej przewinienie - powiedział w wywiadzie dla DAZN.
Pomocnik Bayernu nie szukał jednak wymówek i zaznaczył, że Barcelona zwyciężyła w pełni zasłużenie.
- Ogólnie nasza gra nie była wystarczająco precyzyjna, popełniliśmy zbyt wiele błędów i w rezultacie końcowy wynik jest bardzo, bardzo dotkliwy i bolesny. To zasłużona porażka.
REKLAMA
Więcej wypowiedzi po meczu FC Barcelona - Bayern Monachium.
Komentarze