DieRoten.pl
Reklama

Goetze sam zaprzepaścił swoją szansę

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Odejście Mario Goetzego z Bayernu nadal budzi kontrowersje i falę dyskusji. Rozmów m.in. na temat tego, dlaczego przygoda Niemca w Bawarii zakończyła się niepowodzeniem. Czytam komentarze wielu kibiców i według nich winnym jest jedna osoba – Pep Guardiola.

Nie ukrywam, że nie umiem tego zrozumieć. Dostrzegam winę Hiszpana w tym, że uparcie starał się stawiać na 24-latka w roli skrzydłowego, gdzie w specyfice gry Bayernu Goetze mógł się czuć nie najlepiej. Nie ta dynamika, nie ta szybkość. To nie mogło się udać. I na tym prawdopodobnie kończą się błędy Guardioli, bo Goetze występował również na innych pozycjach.

Mario w Bayernie nigdy nie błyszczał, nigdy nie rozegrał kilku bardzo dobrych spotkań z rzędu. Czy winą Guardioli jest nieprofesjonalne prowadzenie się Goetzego, podejście do treningów i wątpliwy styl życia? Odpowiedź jest oczywista: nie.

Hiszpan zawsze stawiał na piłkarza, gdy ten był zdrowy. Ufał mu i chciał, by ten się odblokował, wskoczył na poziom, który prezentował w barwach Borussii. Najlepiej świadczą o tym liczby.

Sezon 2013/2014 – 27 meczów w Bundeslidze | 11 meczów w Lidze Mistrzów

Sezon 2014/2015 – 32 mecze w Bundeslidze | 11 meczów w Lidze Mistrzów

Sezon 2015/2016 – 14 meczów w Bundeslidze | 4 w Lidze Mistrzów

Gołym okiem widać, że Mario miał sporo szans na pokazanie swoich umiejętności, udowodnienie tego, że potrafi wykorzystać swój potencjał. Nigdy na dłuższą metę tego nie zrobił, pokazywał jedynie jednorazowe wystrzały, po czym wracał do słabszej dyspozycji. W minionym sezonie Niemiec rozegrał mniej meczów głównie z powodu urazów, nie w wyniku kaprysów Guardioli. Jednak można pokusić się o wniosek, że gdyby Goetze nie był wielkim dzieckiem niemieckiej piłki, to w swoim ostatnim sezonie w Bayernie rozegrałby tyle spotkań nawet wtedy, gdyby był zdrowy. Po prostu zawodził, a przez te wszystkie trzy lata otrzymywał ogromny kredyt zaufania.

Goetze w Niemczech od dłuższego czasu był krytykowany za swoje podejście do zawodu, za to, że nie dbał o sylwetkę. I nie, to nie jest wina Guardioli. Trener ma za zadanie opiekować się całą drużyną, nie pojedynczymi piłkarzami przez całą dobę. Profesjonalny piłkarz dba o siebie nie tylko w trakcie obowiązkowych treningów, ale również wtedy, gdy one się kończą.

Zadajmy sobie teraz jedno pytanie: jesteś piłkarzem i następnego dnia musisz wstać na trening, który rozpoczyna się o godzinie 11:00. Wymaga on od ciebie skupienia i odpowiedniej dyspozycji. Co robisz w noc poprzedzającą ten dzień?

– Idziesz spać stosunkowo wcześnie, np. o północy. Rano jesteś wyspany i gotowy na trening.

– Oglądasz do czwartej w nocy mecze NBA.

Wybierzcie rozwiązanie, które pasuje do profesjonalnego piłkarza.

Pep Guardiola popełnił w Bayernie błędy większe i mniejsze, ale nie można obwiniać go za wszystkie niepowodzenia, które miały w tym czasie miejsce. Nie był trenerem idealnym, ale nie psuł też wszystkiego za jednym dotknięciem.

Spójrzcie na sylwetkę piłkarza, który zarabiał 12 milionów euro za sezon. Niech niektórzy jeszcze raz zastanowią się nad tym, kto jest głównym winowajcą niepowodzenia Niemca w Bayernie.

Piotr Klama

Tekst jest opinią autora, nie całej redakcji serwisu Dieroten.pl

Źródło:
pk

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...