DieRoten.pl
Reklama

Franck powoli odzyskuje zaufanie

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Franck Ribéry przed kilkoma dniami wyraził swoje obawy w związku ze spotkaniem z francuską widownią, który przypadło na mecz przeciwko Chorwacji. Chodziło o powitanie jakie zgotują mu fani les Bleus po tym, jak stał na czele kompromitującego konfliktu wewnątrz drużyny, podczas Mundialu w RPA.

"Myślę, że gwizdy będą zawsze, szczególnie gdy na trybunach zasiada 80 tys. fanów, ale musisz sobie z tym radzić" - przyznał jeszcze przed meczem Franck w rozmowie z TF1 - "Trzeba to zaakceptować, przebrnąć przez to i odsunąć się od tego".

Skrzydłowy Bayernu wcale się nie pomylił. Mimo wcześniejszych starań, takich jak pogodzenie się z Yohannem Gourcuffem, przeproszenie za Mundial i skandal obyczajowy z nieletnią prostytutką, kibice okazali się bezlitośni. Franck wszedł na boisko w 59. minucie w akompaniamencie gwizdów i buczenia.

"To był dziwny mecz" - powiedział po ostatnim gwizdku Ribéry - "Były jakieś gwizdy, ale to normalne".

"Później fani reagowali dobrze i dali mi pewność siebie. Nie było napięcia, chciałem tylko pokazać, że jestem szczęśliwy mogąc tam być".

Le Flagada jest na najlepszej drodze do odzyskania choć części swojej dawnej reputacji.

Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W drużynie Chorwacji wystąpił Danijel Pranjić, który razem z Francuzem gra na lewej flance w barwach FC Bayernu. Popularny Dani musiał jednak zejść z boiska w 24. minucie z powodu niegroźnego urazu.

Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...