DieRoten.pl
Reklama

Bayern zwycięża we Frankfurcie!

fot.
Reklama

Bayern Monachium wygrał w wyjazdowym spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt 1:0. Dla "Die Roten" było to pierwsze zwycięstwo na Commerzbank-Arena od 2018 roku.

STOP IT, PUTIN!

Mecz rozpoczął się od jasnego apelu w kierunku prezydenta Rosyjskiej Federacji, który zdecydował o inwazji na Ukrainie. Warto również odnotować, że dzisiejszy kapitan Bayernu, Robert Lewandowski, wystąpił w opasce w barwach ukraińskich.

Od pierwszego gwizdka arbitra zaatakował Bayern i niewiele brakowało, aby już w 4. minucie spotkania Monachijczycy - za sprawą Benjamina Pavarda - wyszli na prowadzenie. Francuz jednak nieczysto trafił w piłkę, a ta minęła bramkę gospodarzy. Niedługo później szczęścia próbowali Jamal Musiala oraz Lewandowski, ale niespodziewanie to Eintracht w 6. minucie był bardzo bliski zdobycia bramki, ale Filip Kostic w sytuacji "sam na sam" ze Svenem Urleichem posłał piłkę obok lewego słupka.

Kilka chwil później ponownie zaatakowali podopieczni Juliana Nagelsmanna. Joshua Kimmich ładnie dośrodkował w okolice ósmego metra wprost na głowę Musiali, ale strzał reprezentanta Niemiec przeleciał nad poprzeczką.

Kolejny kwadrans nie przyniósł niczego ciekawego i dopiero w 24. minucie na indywidualną akcję i strzał z dystansu zdecydował się Kinsgley Coman, ale tym razem Kevin Trapp świetnie zareagował i wybił futbolówkę na rzut rożny. 10 minut później kolejną szansę swoim kolegom wypracował Kimmich, który dośrodkował z rzutu wolnego do Lewandowskiego, ale strzał głową polskiego napastnika przeleciał obok bramki. Reprezentant Niemiec kilka chwil później wystąpił ponownie w głównej roli. Tym razem uderzył z dystansu, co sprawiło wielkie kłopoty golkiperowi gospodarzy, który sparował piłkę, do której z kolei dobiegł Coman, ale uderzenie Francuza wylądowało na głowie Trappa. To była najciekawsza sytuacja przed przerwą.

Sane na ratunek

Druga połowa spotkania to kolejne ataki Bayernu. W 53. minucie gry kolejne dośrodkowanie Kimmicha wprowadziło niemałe zamieszanie pod bramką Trappa - piłkę po zagraniu głową Pavarda z linii bramkowej wybił jednak jeden z defensorów Eintrachtu. Sekundy później zakotłowało się kolejny raz, ale i tym razem gospodarze przetrwali. Bramkarz SGE wykazał się musiał również po godzinie gry, kiedy to świetnym prostopadłym podaniem popisał się Serge Gnabry, który dograł piłkę do Lewandowskiego, ale kapitan Bayernu przegrał pojedynek z Trappem.

Bramkarz gospodarzy musiał jednak skapitulować w 71. minucie, kiedy to kolejnym świetnym dograniem popisał się Kimmich, a wprowadzony kilka chwil wcześniej Leroy Sane, umieścił piłkę w siatce.

Po wyjściu na prowadzenie Bayern wyraźnie zwolnił, ale zawodnicy Nagelsmanna wciąż szukali okazji na bramki. Bliscy powodzenia byli w 81. minucie, kiedy to kolejną świetną sytuację miał Lewandowski, ale i tym razem lepszy w pojedynku "sam na sam" lepszy był golkiper miejscowych.

Gospodarze w ostatnich fragmentach nieco bardziej zaryzykowali, ale bliżsi strzelenie kolejnej bramki byli "Bawarczycy", ale w dobrej sytuacji Eric Choupo-Moting nieco egoistycznie zdecydował się na strzał, który nie sprawił problemów dobrze dysponowanemu dzisiaj Trappowi.

Bayern nie porwał, ale koniec końców zwyciężył we Frankfurcie, co ostatnio się zdarzyło pod koniec 2018 roku.

Źródło: Własne
admin

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...